Trzy dni zawalone. Nie mogę się poddać. Chcę i muszę osiągnąć cel - ważyć 45 kilo.
Pamiętam, kiedy poznałam w lipcu mojego chłopaka, ważyłam wtedy właśnie tyle, jak na mnie patrzył. Wiem, że teraz też mu się podobam, ale to nie to samo. Chyba lubił dotykać moje odstające kostki i je całować, teraz nie ma już czego. Chciałabym założyć jeansowe szorty i pończochy, iść z podniesioną głową przez miasto i nie wstydzić się moich ud. Patrzeć na mijające mnie dziewczyny, które dobrze znam. Której też chciałyby tak wyglądać. Jak narazie to tylko niepokryte obietnice. Wakacje za pasem, chcę w ostatnim tygodniu szkoły pojechać na zakupy, stanąć w przymierzalni w bikini i powiedzieć sobie "Ej, jesteś taką, jaką Cię zawsze chciałam". Muszę ułożyć plan, według którego będę postępować, który wyznaczy mi godziny posiłków, ich formę, kiedy i ile mam biegać, jakie inne sporty uprawiać. Potrzebuję tego, bo wiem, że tylko to mi pomoże. Nie ma ociągania, trzeba się brać za siebie. Kiedyś potrafiłam - teraz też mi się uda.
Od jutra zaczynam znowu. Papierosy głęboko schowane na sytuację awaryjną, której, mam nadzieję, nie będzie.
Trzymajcie się motylki! :*
Inni zdjęcia: Zamek Czocha purpleblaackSparta 2praga - Opava wroclawianinMalina lepionkaSikora bogatka slaw300Troska. rainbowheroineNie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx