powiedziałeś mi, że jeszcze tyle pięknych dni jest przed nami
tyle jeszcze modlitw możemy złożyć słońcu
i skakać wysoko z uśmiechem szczerym na ustach
że damy radę razem przez to przejść i zapomniećo smutku
ale nie jest tak, nie jest tak i ja umieram, widzisz to?
płaczę rzewnymi łzami, granatowymi paciorkami
i plamię moją sukienkę nie praną od tygodnia
bo nie wychodzę z domu i się męcze niemiłosiernie
nie wiem co się ze mną dzieję, chyba upadam
poraz kolejny z rzędu tonę we własnych łzach jak Alicja
chcę się zaćpać, najebać, zajebać i pójść na łączkę
i tylko pić, brać i płakać i żeby ktoś mnie przytulił znowu
bo pragnę tego i niczego więcej w tej chwili
zabierz mnie, zabierz mnie stąd, bo dusze się
powietrza w klatce piersiowej brak
i nie czuję już nic, nawet pustego serca
tylko kości, popiół i zaschnięta krew