niemoc, bezradnosc, brak wiary..
i tylko mozna patrzec jak osoba wazna dla nas.. przestaje istniec?
cialem ciagle jest, ale nie istnieje juz psychicznie.. mentalny trup?
i ta swiadomosc, ze zrobilo sie wszystko, a to wszystko nic nie pomoglo..
glupota zabija swiadomosc, bez swiadomosci nie ma bolu..
coraz bardziej zaczyna mi brakowac ludzi z pielgrzymki, a raczej rozmow z nimi..
mimo tego, ze to tylko 5 dni daliscie mi duzo do zrozumienia..
jezeli istnieje jakiekolwiek pocieszenie w tragedii, jaka jest utrata ukochanej osoby,
moze nim byc jedynie zawsze potrzebna nadzieja, ze byb moze tak bylo lepiej..
/ Paulo Coelho - Czarownica z Portobello.