Obiecałeś, ze nigdy nie będę krwawiła na łazienkowy dywanik.
Obiecałeś, że nigdy nie dasz mi powodu do wzięcia tych paru tablek za dużo.
Obiecałeś, że nigdy nie stracę tchu z płaczu przez ciebie.
W zdrowiu i w chorobie.
W bogactwie i biedzie.
Zawsze wierni sobie.
Jak często można dać się oszukać?
Jak naiwnym trzeba być, żeby uwierzyć, że tym razem będzie inaczej?
Zdradzona, oszukana, podle okłamana w momencie w którym naprawdę uwierzyłam, że to ten jedyny. Czy to oznacza, że teraz odejdę? Chciałabym mieć tyle odwagi.