Cisza nocna wspomnienia wzbudza
chłód tamtego wieczoru
lekki strach w ciemnosci peronu
zmęczone powieki ...
wielka pustka, ciemnosc coraz bardziej stacje ogarniala
ludzie znikali, wracali do swych ciepłych domów
na pastwę samotnosci zostawiony, ustałem tu
czekając na pociąg w płuca wciągałem zimne nocne powietrze ...
w jednej chwili jeszcze widząc słońce
nagle gwiazdy nad głową świecieć zaczeły
gdzieś dalej ptak zaśpiewał i pies zaszczekał
powoli wzrok gęstsza ciemnosc ogarniała ...
otrząsłem głowe ze zmęczenia ją uwalaniając
sen powoli mnie ogarniał, długo bronić się nie sposób
wielka stacja, pare osób tylko się krzątało tu i uwdzie
tam dalej bezdomny śpi przytulony do wiernego psa ...
usiadłem na ławce, ustać na własnych nogach nie mogłem
powieki same się zamknęły, straciłem nad nimi kontrole
głowa na bok upadła, całe ciało lekko zwiotczało
sen mnie złapał na pustej stacji, gdzieś daleko pociąg jechał ...
I'm taking a bow, thank you
Uczucie wolności upaja wszystkie moje zmysły
mimo że samotny w trzypokojowym domu
radość z Twego szczęścia wypełnia dni
widząc jak dorastasz czuje się coraz bardziej jak Twój starszy brat ...