Nie dość, że świetne nogi to jeszcze koszulka :3
Dzień chujowy. Do południa biegałam z O., a potem czytałam, słuchałam płyty Metalliki "St. Anger" i pisałam i dużo płakałam.
Oprócz biegania, robiłam jeszcze brzuszki skośne, czy chuj wie jak to się nazywa.
Jutro na 9.50, a potem bo bilecik na Queen <3
BILANS.
Śniadanie: 2 kromki chleba z szynką i serkiem wiejskim, herbata, Tiger (Energy drink)
Obiad: kawałek mięsa i kapusta kiszona.
Deser: pomarańcz
Kolacja: activia
+ woda, kawa, 3 herbaty ziołowe.
Szału nie ma, jak widać. Ale ważne, że schudłam już trochę.
No to zobaczę, jak wam idzie i idę film oglądać.