Powyżej ostatnie zdjęcie na photoblogu sixties.
Dziękuję za wszystkie odwiedziny, komentarze, maile oraz inne dowody sympatii, którymi dzielnie wspieraliście mnie przez ostatnie cztery (!) lata. Niedawno przeglądałam całą galerię i chyba po raz pierwszy uderzyło mnie, jak bardzo się rozwinęłam w ciągu tego czasu. Dziś śmiało mogę powiedzieć, że wiem co chcę zrobić ze swoim życiem, a postawiony cel zamierzam realizować z właściwą sobie determinacją. Udało mi się już podjąć pierwsze kroki; po wielu miesiącach procedury aplikacyjnej, esejów, rozmów kwalifikacyjnych oraz latania w tę i z powrotem, spełniło się moje największe marzenie ostatniego roku - dostałam się na studia w UK ("zawrotny news" z marca, ale chciałam być pewna wyjazdu). Tę notkę piszę z mieszkania w Edynburgu; sądząc po odpadających i straszliwie trzeszczących listwach podłogi nie odnawiano tu od czasu powstania budynku w XIX wieku, jednak nie zamieniłabym go na nic innego. W tym mieście trudno się nie zakochać, zwłaszcza gdy rano w drodze po bułki mijasz dom J.K. Rowling, która mieszka dwie ulice dalej, a w parku spotykasz kolesia grającego na perkusji w przebraniu goryla.
Osoby zainteresowane moimi dalszymi poczynaniami odsyłam na nowego bloga.
Cheers!