Przychodzi taki moment, że człowiek zaczyzna zastanawiać się nad tym co było i co się zmieniło.
Włącza mu się wtedy jakieś dziwne grafomaństwo i nie wie gdzie ma to zapisać.
Postanawia założyć bloga. Myśli. Dochodzi do wniosku, że kiedyś miał coś takiego i dawał nawet regularne wpisy.
Szpera, szuka, przypomina sobie hasło i jest. Bije się z myślami czy prowadzenie bloga w wieku 21 lat nie jest zbyt szczeniackie, chyba nie jest. Pluje sobie w brodę, że kiedyś machinalnie usuną swoje wpisy, żeby odciąć się od niewygodnej przeszłości. Dochodzi do niego, że usunął ich kiedyś z 300. To jakby rok codziennego oddawania myśli. Spalony pamiętnik.
Nie wiem, czy pisanie bloga jest zbyt szczeniackie czy nie. Wiem, że co dzień człowiek bije się z różnymi myślami, których nigdzie nie zapisał a chciałby do nich kiedyś zajrzeć. Świat coraz bardziej staje na głowie - wszystko jest na opak. Chłopak pragnie pipki, dziewczyna peniska, wchodzi nowomoda - spódnice dla mężczyzn (to nie Szkocja!). Dzieci oddają do bezpłciowych szkół, Euro będzie w Polsce rozebranej do naga. Tylko czeka na napalonych kibiców - wszyscy czekają: tata przed telewizorem, mama, która nagle musi robić wszystko sama - bo Euro, dzieci, którym zabrano 20 min obowiązkowej codziennej zabawy, szkoły, które muszą lecieć z materiałem, prostytutki, politycy, przedsiębiorcy, PKP. Wszyscy czekają. Ja nie czekam. Boję się tylko, że będę stała w korkach w drodze do szkoły i ucierpi na tym mój Sen.