Jak widac na załączonym zdjęciu nawet na Magni Puszek lubi Mokony...
Ech... do Bani to wszystko... Nie mam sie komu wygadac, nikt mnie nie umie (nigdy!) pocieszyc i nie wiem po co ja tego FBL prowadzę... Nikt tu i tak nie zagląda...
W ogóle moje życie to jedna wielka pomyłka, ale kogo to obchodzi...? NIkogo... Ludzie sobie o mnie przypominają dopiero, jak coś im ode mnie potrzebne...
Nawet jak miałam 3 miechy temu urodziny to prawie nikt nie pamiętał. Moge na palcach policzyc osoby, które pamiętały, a prezent dostałam od jednej <!!!!> osoby... Tak to jest z ludźmi właśnie... Mają człowieka gdzieś do czasu aż im się nie przyda...
Ostatnio w ogóle ludziom się znudziłam i rozmowy z nimi są jakieś nijakie... Znikają po kilku minutach bez słowa pożegnania...
Cóż... Człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego... Tylko, że jak widzę takie zachowanie w stosunku do mnie to zaczynam się zastanawiac czy faktycznie jestem tak mało warto, żeby ode mnie odejśc bez słowa jak krowa od nie powiem czego...
Najwyraźniej tak...
W najbliższym czasie zrobię chyba selekcję wśród znajomych i kilkanaście osób pójdzie do odstrzału... Bo ileż można znosic ciągłe upokorzenia z ich strony i przykrości...?
Mam dośc... Mam po prostu dośc... Ja im pomagam i co z tego mam? zero wdzięczności... Nawet zwykłego dzięki nie usłysze...
I przestałam się już dziwic temu, że nikt mnie nie chce... Bo kto by takiego paszczura chciał...?