W sumie jedyne moje zdjęcie z tamtego dnia (czyt. 1 czerwca). Cyknęła mi je Ola w trakcie wyprawy do Warszawy (wtedy akurat staliśmy w korku i ja, jako główny nawigator samochodu patrzałem jak daleko jest do zakrętu). Na Ursynalia wybrałem się z Maćkiem i Samanthą no i oczywiście z moją Aleksandrą. Droga do stolicy była na prawdę długa i monotonna (powrót w nocy był dużo przyjemniejszy zważywszy na tempo jazdy oraz na brak innych samochodów).
Sam festiwal był po prostu zajebisty. Mógłbym ubierać to wszystko w piękne epitety ale wszystko i tak sprowadzi się do tej jednej puenty. Dotarliśmy do samego Ursynowa dosyć późno i załapaliśmy się dopiero na koncert Jelonka. Facet (no i oczywiście jego świetny zespól) był idealnym urozmaiceniem imprezy. Muzyka doskonała pod pogo, ścianę, wiatrak i błotnego wężyka (a ten ostatni był iście epicki :D). Potem był jakiś nieistotny Warszawski zespół a następnie powód wydania 40zł na bilet + 45zł na transport.
Nie istotny był nawalający dookoła deszcz. Nie ważne były błyskawice rozchodzące się po niebie i od czasu do czasu dodające trochę światła nad tłumem ludzi. Nie ważna byłą moja koszulka (w której zresztą jestem na zdjęciu) byłą taka mokra że po jej ściągnięciu i wykręceniu dosłownie lała się woda. Liczył się tylko zespół wchodzący na scenę. Liczył się rozgrzewający się i zapodający solo Ray do którego potem dołączył Munky a następnie Fieldy najewaniający w swój piękny bas (którego posiadanie jest moim marzeniem. Mając takiego Ibaneza K5 to po prostu bym odpływał po każdym jego dotknięciu). Finałowo dołączył do nich Jonathan Davis i się zaczęło. Pierwszy poleciał "Blind", na którym cały tłum śpiewał/darł się. Zagrali wszystkie utwory, które lubię lub uwielbiam, dali nam możliwość i powód do ustawiania co chwilę "ścian śmierci". Zagrali po prostu genialnie. Najlepszy (o ile można taki wyodrębnić) kawał metalu dowalili na sam koniec, na bisach. Dali ponad 10 minut nieustannego grania, nieustannego pogo i nieprzerwanego krzyku tłumu, próbującego naśladować wokalistę. Po prostu to był Korn, którego nie zapomnę nigdy.
Dzień wcześniej był się miły koncert Łaskiego zespołu Attende, z którego mam niby jakieś zdjęcia ale nic specjalnego się z tego nie wybierze. Mam nadzieje, że Ola i Paulina zrobiły lepsze fotki, bo ja do swoich podchodzę raczej sceptycznie ;).
Na koniec wspominane w notce bisy. <..>
Inni zdjęcia: Okienka elmar... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Opactwo w Tyńcu tomaszj85Trznadel tomaszj85Trzmiel tomaszj85Trzmiel tomaszj85