photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Krótka Historia (3)
Kategoria:
Special Needs
Dodane 26 LISTOPADA 2010 , exif
39
Dodano: 26 LISTOPADA 2010

Krótka Historia (3)

Zdjęcie przedstawia erupcję mieszaniny powstającej w wyniku spalania saletry potasowej z cukrem (za to oraz 4 inne konkursowe zdjęcia dostałem 6 z fizyki). Dzisiejsza notka będzie spisaniem pewnego (ponoć prawdziwego) opowiadania, które przekazał mi mój znajomy ponad dwa lata temu. Oczywiście jest przeze mnie rozbudowane i troszkę zmienione.

Na dworze padał grad. Młócił w łany zboża, wyrządzając w nich ogromne straty. Zazwyczaj rolnicy patrzą na owe zjawiska natury za okien, przeklinając pogodę. Tym razem prawie wszyscy mieszkańcy byli poza swoimi domami - gasili pożar, który wybuchł w środku ich małej miejscowości Barchovice. Płonął dom starszego pana Vitolda Resviecka. Piekło umilkło dopiero rankiem.
-Tutaj będzie pan leżał, panie Resvieck. Będzie miał pan tu ciszę i spokój. Lekarz przyjdzie za jakieś pół godziny - powiedziała do Vitolda pielęgniarka. Nie pamiętał jak trafił do szpitala. Nie pamiętał niczego po uderzeniu przez płonącą belkę, która upadłą na niego w mieszkaniu. Jego ruchy były bardzo skrępowane przez kołnierz, który nałożono mu na szyję oraz przez ból całego ciała. Wpatrywał się w sufit całkowicie wyłączając myślenie. Próbował zasnąć i zapomnieć o bólu.
- Dzień dobry panie sąsiedzie! - usłyszał z drugiego końca sali. Głos który to wypowiadał był ciepły oraz dobroduszny choć sugerował podeszły wiek osoby mówiącej.
- Niech się pan nie martwi, będzie dobrze. Bóg miał pana w opiece, że pozwolił panu tutaj dotrzeć.
- Gdyby Bóg miał mnie w opiece to by do tego nie dopuścił.. - wycedził Vitold.
- Miał, miał.. Dorze nie przeszkadzam, słyszę że pan zmęczony i chciałby pan odpocząć. A ja ciągle gadam i gadam. Dobrze, już przestaje, porozmawiamy jutro. Dobranoc także, tego życzę! A i nazywam się Rupert Glinski. Pochodzę z.. albo nie ważne, dobranoc! - wypowiedział współlokator sali. Vitold nie usłyszał ani jednego z wypowiedzianych, przez kolegę słów ponieważ zasną chwilę po swojej własnej wypowiedzi. Następnego ranka obudził go lekarz. Nie była to wymarzona pobudka, ponieważ niosła ze sobą informacje.
- Nie mam dobrych wiadomości. Z pożaru nie udało się niczego uratować. Dom spłoną doszczętnie. Był pan na szczęście ubezpieczony więc pieniądze powinien pan dostać po zakończeniu dochodzenia w sprawie wybuchu ognia w pana..
- To dobrze, chociaż tyle dostane od tego kraju.. - powiedział bardziej do siebie niż do lekarza starszy człowiek.
- Dużo gorsze informacje mam dla pana dopiero teraz. Przepraszam, że podam je wprost ale nie lubię owijać w bawełnę, pan pewnie z resztą też. Pan tego teraz nie czuje, ponieważ dostał pan silne leki przeciwbólowe, ani tego nie widzi przez ten gorset ale.. Pańskie ciało uległo bardzo dużym oparzeniom. Obrażenia od ognia pokryły siedemdziesiąt procent pańskiego ciała..
Pacjent nic nie odpowiedział. Wpatrywał się w sufit nie mogąc uwierzyć w to co słyszy.
- Przepraszam, że to mówię ale i to nie jest najgorsze.. Zmiażdżeniu przez belkę, która na pana spadła uległy pańskie nogi.. Naprawdę bardzo mi przykro ale..
- Nie będę już nigdy chodzić tak? - zapytał bez emocji Vitold.
- Tak.. Naprawdę bardzo mi przykro.. Za godzinę przyjdzie po pana pielęgniarka, która zabierze pana na badania na 4 piętro. Do widzenia..
Ostatnie zdania dochodziły do Vlada jakby zza ściany. Nie skupiał się na ich znaczeniu. Nie chciał skupiać się na czymkolwiek. Jego myśli odeszły w nicość. Zasnął.
- Leży pan tutaj ze mną już od ponad tygodnia a ani razu nie zamieniliśmy ze sobą słowa. - powiedział trochę nieśmiało Rupert. Vito zignorował jego słowa. Miał go porządnie gdzieś jaki i wszystkich ludzi dookoła.
- A więc jak panie sąsiedzie? Pogadamy trochę? Bo tak smutno leżeć w milczeniu a pomówić zawsze można.
- A o czym to pan chce ze mną rozmawiać? No o czym? Co w polityce, kiedy nie głosuje na tych darmozjadów? O sporcie, kiedy przez te nogi nie mogę już nawet jednego kroka postawić? Jaka ładna jest dzisiaj pogoda, kiedy to pan a nie ja leży przy oknie?
- Pogoda akurat jest pod psem, nie ma o czym nawet w tym temacie mówić. Ale za to bardzo chętnie pana poznam. Wygląda pan na starszego człowieka więc miał pan pewnie wiele ciekawych przeżyć prawda?
- Może i miałem, może i nie co panu do tego. Jestem zmęczony.. Dobranoc - Powiedział niemiłym tonem Vitold obracając głowę do ściany. Nie zasnął. Łzy regularnie spływały mu na poduszkę.
- Panie Vitoldzie, czas na badania - powiedziała tęgawa pielęgniarka.
- Pani Moniko, ile jeszcze będę musiał tutaj siedzieć? Jestem tu już od 2 miesięcy i nie czuje nawet krztyny poprawy.
- Panie Resvieck, szpital ma bardzo mało pieniędzy i nie posiada specjalistycznej aparatury aby pana szybko wyleczyć. Musi pan jeszcze trochę cierpliwie poczekać. Lekarz mówił mi ostatnio, że nie wcześniej niż za pół roku będzie mógł pan wyjechać z placówki.
- Dobrze, rozumiem.. - powiedział. Gdyby miał siłę aby zacisnąć pięści i w coś uderzyć - zrobiłby to. Niestety, nie mógł. Po powrocie z badań spojrzał na swojego sąsiada. Był nim człowiek na pewno dużo starszy od niego, z długą do pasa siwą brodą. Aktualnie jego twarz była zwrócona do okna. Wyglądał na szczęśliwego, nie okazywał nigdy jakichkolwiek oznak złości. "Bardzo bym chciał choć przez sekundę popatrzeć przez to okno.." pomyślał w zazdrości. "W sumie skoro mam tutaj jeszcze tyle czasu leżeć może wypadało by porozmawiać z tym starcem. Chociaż tak czas szybciej zleci" powiedział w myślach. Długo zbierał się do pierwszego zdania w stronę Ruperta. Nie było ono zbyt wygórowane ale zawsze jakieś:
- Ekhem.. Jaka pogoda za oknem panie sąsiedzie? - zapytał praktycznie nie otwierając ust i lekko się jąkając jak na pierwszej randce kiedy miał jeszcze 15 lat.
- A bardzo dobra panie sąsiedzie - powiedział uradowany z rozmowy Rupert - za oknem słońce daje popalić. W końcu lipiec mamy prawda? Samochody smrodzą jak zawsze, dzieciaki wygłupiają się jak to w ich wieku bywa, kobiety chodzą na zakupy, mężczyźni chodzą za kobietami. W sumie nic nowego. Ale się rozgadałem. A jak się pan czuje? - zapytał po swoim straszy jegomość
- Ja? Gorzej niż wczoraj, pewnie trochę lepiej niż za tydzień. Lekarze niby mi pomagają a tak naprawdę za darmo pieniądze biorą.. - Powiedział. W głowie miał tylko marzenie spojrzenia przez okno. Od 3 miesięcy wpatrywał się tylko w ściany oraz w sufit. "Kurcze ile bym dał.." pomyślał. Od tego dnia rozmawiali ze sobą codziennie po wiele godzin na wszelakie tematy. Mówili o (jak to u starych ludzi bywa) polityce, młodzieży, samochodach, kobietach, jedzeniu, książkach, o pogodzie (którą Rupert relacjonował każdego dnia aby choć w ten sposób pomóc koledze, który nie widział niczego poza szarymi ścianami szpitala). Jego opisy były barwne i nadawały uśmiechu Vitoldowi. Tak mijały miesiące. W grudniu poparzony pacjent dostał informację, że za miesiąc będzie mógł wyjść ze szpitala. Bardzo chciał się tą informacją podzielić z Rupertem. Został położony w łóżku i chwilę później miał podzielić się ową informacją z sąsiadem kiedy usłyszał jego głośne, nieregularnie i niepokojące sapanie. Obrócił do niego głowę i zobaczył, że Rupert się dusi. Pod ręka miał przycisk alarmu, który miał który mógłby momentalnie wcisnąć. Nie zrobił tego. Wpatrywał się w sąsiada mając w głowie tylko jedna od dawna wymarzoną myśl będę mógł zająć jego miejsce przy oknie. Rupert błagalnym gestem wyciągnął rękę do Vitolda (nie posiadał na swoim starym łóżku urządzenia alarmującego) prosząc w tym geście o pomoc. Ten natomiast nic nie zrobił. Był zaślepiony w swoim egoizmie. Położył swoją głowę wygodnie na poduszce. Następnego ranka przyszli po Ruperta ludzie, aby zabrać jego ciało. Do Vita natomiast przyszedł lekarz pytając go o zdrowie i o to jak się czuje po stracie "przyjaciela"
- Nie mogę się z tym pogodzić tym bardziej że byłem obok - załkał.
- Rozumiem cie, jest to wieka strata dla nas wszystkich. - odparł lekarz zmierzając ku drzwiom.
- Mogę mieć jedna drobna prośbę? - zapytał pacjent
- Proś mnie o co chcesz.
- Mógłbym leżeć na miejscu Ruperta? Ma to dla mnie bardzo duże znaczenie.. - powiedział
- Oczywiście, że możesz. Zaraz przyślę sanitariuszy aby zamienili ci miejsca - odpowiedział czule medyk.
Chwilę później przyszło dwóch młodych chłopaków, którzy zamienili miejscami oba łóżka. Chwilę po ich wyjściu przysunął się do okna aby zobaczyć przez nie miasto. To co zobaczył przekroczyło jego oczekiwania. Naprzeciwko okna stał drugi, brudny budynek, który był doszczętnie zrujnowany. Jego mury zasłaniały cały widok. Nie było widać niczego poza starą wypalona czerwona cegłą.
- Lekarza! Lekarza! - krzyczał przez łzy Vitold.
- Co się stało panie Resvieck? Coś pana boli?
- Kiedy ten budynek tu pobudowano? Co to ma oznaczać? O co tutaj chodzi?! - Mówił w histerii starszy człowiek.
- Ten budynek stał tu jeszcze przed wybudowaniem szpitala. - odparł spokojnie młody lekarz. - nie rozumiem pana zachowania.
- Ale przecież Rupert opowiadał, że widzi tutaj małe dzieci, drzewa, ulice..
- Panie Resvieck, pan Rupert był od dwudziestu lat niewidomy. Od lat chorował na raka. Leżał tutaj, ponieważ był znajomym dyrektora i nie chciał pójść do hospicjum.
- To dlaczego mi takie rzeczy opowiadał?! Dlaczego tak przebrzydle kłamał? - Wyrzucał z siebie Vitold
Nachylając się nad pacjentem lekarz zadał mu odpowiadające pytanie:
- A może chciał pana pocieszyć bo miał pana za przyjaciela?

Komentarze

~ogoor 6 z fizyki jak tak można.
27/12/2010 10:18:41
sunflovver hehehe
coś mi to przypomina ;)
ładne.
29/11/2010 19:19:12
siodmyniezawszewspanialy tzn?
29/11/2010 22:30:46
sunflovver rekolekcje bodajże,
nieźle rozbudowane.
29/11/2010 22:54:16

elaaa czekam na coś nowegooo ; ]
29/11/2010 18:43:20
siodmyniezawszewspanialy to musi dojrzeć w mojej głowie abym mógł to umieścić ;p
29/11/2010 18:59:31
elaaa no doobra, niech dojrzewa, fermentuje czy co tam chcesz, ale jak ten proces się skończy to szybciorem dawaj do odczytu!;d
29/11/2010 19:09:51

elaaa dodaję ! ; ]]]
27/11/2010 11:31:55
siodmyniezawszewspanialy Dziękuję Michale:)
27/11/2010 2:26:06
unfourmi ty pisarzu!
26/11/2010 21:22:09

Informacje o siodmyniezawszewspanialy


Inni zdjęcia: Obsesja. tophotKiedyś tophotProgress pamietnikpotwora1413 akcentova;) virgo123;) virgo123:) dorcia2700Ojciec i syn acegNartostrada ? ezekh114Osiedle domków bluebird11