Trochę dziwne były miny ludzi na cmentarzu, którzy patrzeli co razem z Moniką jednej jego strony robimy. Mianowicie - próbowaliśmy odegrać dziewczynkę z zapałkami. Jak, co i po co? A no tak: wszystko przez konkurs który jest u mnie w szkole - bajka na każdy miesiąc. Mi przypadł m.in. listopad a jako że listopad to i święto zmarłych - automatycznie skojarzyła mi się baśń Andersena o małej dziewczynce handlującej zapałkami aby przeżyć. Trochę mi pogoda nie pasowała dlatego też ten ponury klimat dołączony za pomocą PS. Na zdjęciu oczywiście Monika, która w braku rozsądku zgodziła się na te zdjęcia ;D
Każdy z nas się w jakieś dziedzinie o coś stara. Niejedni starają się aby mieć dobre (lub lepsze niż jedynki) oceny, inni trenują jak głupi aby osiągać lepsze wyniki sportowe, jeszcze inni katują sprzęt muzyczny aby dochodzić do mistrzostwa w swoim fachu, kolejni jeszcze męczą komputer aby stać na szczycie najlepszych osiągnięć w grze a następna grupa walczy o względy dziewczyn/chłopaków, dbając o nie/nich, opiekując się w różnej formie drugą osobą itp. itd. W każdą z tych (lub jeszcze innych pewnie niewymienionych) rzeczy wkładamy bardzo dużo naszej pracy, chęci, dobrej woli wykonania aby wszystko było dobrze. Problem powstaje wtedy kiedy się potkniemy po raz pierwszy. Dla niektórych może być to upadek z samego szczytu na twardą, płaską glebę, dla innych lekkie potkniecie tylko zwalniające naszą szybkość. Tak czy owak - nie lubimy się zawodzić na sobie, na tym że mimo naszych przeogromnych starań i tak gówno wychodzi, wpadnie ta jebana jedynka, utwór nie da się wykonać tak jakbyśmy chcieli, zajmujemy któreś z kolei a nie pierwsze miejsce, ktoś sprzedaje nam nieustannie kopy w jakieś tam grze czy nasze starania wobec drugiej osoby spełzają na niczym. Stojąc w tych wszystkich poszczególnych sytuacjach dochodzimy do miejsca naszego sprawdzenia - czy mamy na tyle silnej woli aby się nie poddać tylko podnieść z tego zimnego od porażki dołu i wspinać się na wyżyny naszych oraz ludzkich możliwości? Poddając się przypieczętujemy, że jednak należały się nam te ciężkie baty, powinniśmy się nie wychylać zza koca i tam jak dziecko czekać na zbawienie od rodziców. Wiadomo, że niesmak przegranej można nazwać goryczą i niekoniecznie od razu motywuje do walki ale warto wtedy sobie pomyśleć nad tym, że im dłużej zwlekamy tym więcej czasu upływa od poprawienia tego co nawaliliśmy.
O 16 próba w Pabianicach. Mam nadziej, że będzie wielce udana i w ogóle po niej każdy będzie przepełniony mocą i w ogóle ;D. a Tak serio to mam nadzieję, że się zdrowo ruszy i nie będzie już ściemy :)
Wczorajsza zbiórka wg mnie byłą udana, zawarte w niej punkty zostały zrealizowane i osobiście dobrze się bawiłem. Ale to czy zbiórka naprawdę byłą dobra ocenią uczestnicy - przychodząc na następną i realizując to co mieli do zrobienia czy jednak nie :).kit że nie było 2 najstarszych, bo zatrzymały ich sprawy różne ale jak będziemy się pojawiać w takiej jak wtedy ilości plus tamta nieobecna 2 - to będzie fajnie ;D
Trochę punku, jak z koncertu i jak na mój wczorajszy wczesny nastrój :). Daje kopa i powinna być śpiewana raczej przez skrajnych anarchistów mających tylko wytłumaczenie fizyczne (w tym przypadku - butowe). Nie zmienia to faktu, że lubię to jak całych Farbenów zresztą ;) <..>