Obozowe przygotowanie do wyjścia. Jak patrzę na nasze stroje i przypomniałem sobie jak na raj "zima" się musiałem ubrać to aż mnie ściska ze złości do zimy.
Dzisiejszy rajd opóźnił się o godzinę z powodów problemów z komunikacją. Brało w nim udział 24 osoby: 12 z klubu, do którego należę czyli SKKT "Amonit" i 12 z klasy 1GH. Moja rola w rajdzie była bardzo ważna dla grupy co równało się niezłym zajazdem z mojej struny ;]. Mianowicie miałem prowadzić grupę, operować mapą i jako pierwszy dosłownie przedzierać całkowicie nieodśnieżoną trasę. W lepszych miejscach śnieg sięgał tylko za kostki 10 cm W tych gorszych, po których musiałem biegać aby robić zdjęcia to ponad kolana. Ubrany byłem prawie tak samo jak na rajd 31 grudnia. Tyle, ze wtedy był sylwestrowy puszek a teraz była zmarzlina i lód na powierzchni grubego, twardego śniegu. Przy każdym kroku czułem się, jakbym z impetem musiał kogoś nadepnąć. Generalnie było fajnie, nauczyciel od geografii (a zarazem przodownik PTTK na szkołę) mówi mi zamiast po pierwszym imieniu, to po drugim - Robert. Jak się dowiedzą jak mam na trzecie imię to będą na mnie wołać a ja nie będę kojarzył ;D.
Po rajdzie poszedłem na autobus tyle, że okazało się, że mam go o 12.09 (a byłem o 11.29 na miejscu). Więc aby nie zmarznąć weszłam do budynku stacji kolejowej. Tam w ołowie drogi do siedzenia zatrzymała mnie pewna bardzo stara pani, żebrząc o pieniądze. Nie miałem (ponieważ zabrałem tylko legitymację oraz migawkę) i otwarcie jej to powiedziałem. Prosiła mnie jeszcze kilka razy ale kiedy zdała sobie sprawę, że nic nie wskóra to odeszła. I tu pojawia się pewien problem moralny. Teraz nie dałem bo nie miałem. Ale gdybym miał to bym dał? Nie skłamałbym przypadkiem z wrodzonego ludzkiego egoizmu i ze świadomości, że ja także potrzebuję kasy? Kilka chwil później przyszedł na stację jakiś facet kupujący bilet do warszawy. Dając kasę recepcjonistce wyciągnął cały pęk banknotów 100zł. Owa pani również i jego zaczepiła i prosiła o wsparcie finansowe. Dał jej to co akurat znalazł w drobnych pieniądzach: 90 groszy (wiem ponieważ słyszałem komentarz starszej pani). Reszta, którą dostał wynosiła na oko 40 zł i z 7zł drobnymi. Nic z tych drobnych jej nie dał. Po pierwszym jegomościu przyszedł drugi i na hasło "pomóż..." powiedział kategoryczne "nie mam" mimo iż wyciągnął około 50 zł. Tu nasuwa się moje kolejne pytanie? Kto postąpił lepiej? Czy pan który dał 90 groszy czy ten, który nic nie dał? Czy dziewięćdziesiąt groszy to w ogóle jest kwota, czy jednak nic, a dał te śmieszne pieniądze aby uspokoić swoje własne sumienie? Wszystkie te refleksje towarzyszyły mi cały pobyt w tej sali (czyli około 30 min). I nie doszedłem do najlepszej odpowiedzi oraz wyboru, kto i jak powinien się zachowywać.
Od razu po powrocie do domu, wypiłem herbatkę i ruszyłem do starej szkoły w Kolumnie po pewną moją panią. I spędziłem 4 godziny na rozmowach o końcu świata, o koście, o księżach (oczywiście zajęło nam to z 30 min ;p.). Z tajemniczych względów spóźniłem się na spotkane z ornitologiem o jakieś 10 min (gdyby nie fakt, ze się zdeklarowałem to w ogóle bym nie szedł ponieważ miałem do robienia nieporównywalne do czegokolwiek ciekawsze i przyjemniejsze rzeczy/czynności do robienia). Kiedy już na owe spotkanie dotarłem to aktywnie uczestniczyłem w nich. Były ciekawe, choć cały czas na nich miałem jakąś dziwną fazę ;D.
Teraz czeka mnie jutrzejsza fizyka i przygotowanie na jutrzejszy koncert "Lao Che" i zespołu "Muchy". Do 01.00 wyrobie się ze wszystkim ;P
Sobotnia zbiórka jest na 14 i akcja niedzielna została przesunięta na przyszyły tydzień ze skomplikowanych powodów. Wszystkie szczegóły bezpośrednio u mnie.
Z powodów moich poglądów i specyfiki wiary, którą nabrałem od kiedy zacząłem regularnie czytać biblię oznajmiam, że: <..>
Inni zdjęcia: brompton oratory pawelesemzwany"W-wa da się lubić." ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Wiosenne porządki. pamietnikzagubionejZapomniane Ogrody bluebird11*JA* w turkusie i fiolecie ^^ xavekittyxPowrót dzięki szmacie Katarzynie jabolowekrwi