Dawno tutaj nic nie pisałem. W sumie nie miałem zbytnio po co skoro i tak zdjęć od dawna nie robię.
Z dnia na dzień zastanawiam się ile jest jeszcze mnie tego co był kiedyś. W jakimkolwiek znaczeniu tych słów,
Ile jest jeszcze mnie we mnie.
Ciężka wewnętrzna rozprawa się we mnie toczy ale chyba każdy tak ma co jakiś czas.
W weekend wyjazd na festiwal, czyli sprawdzian naszej pracy muzycznej. Wyjdzie w praktyce ile warta jest nasza pycha i pewność siebie w graniu, na ile pokażemy brawurę a na ile naprawdę jesteśmy w stanie zagrać / zaśpiewać. Wybraliśmy na warsztat ciężką piosenkę wiec można się wywalić w bardzo wielu miejscach a to wokalnych a to instrumentalnych (bo każda gitara łącznie z moją basową gra praktycznie co innego co przynajmniej na próbach składa się w jedną całość)
Niedziela spędzona bardzo miło z Olą na koncercie Comy, na którym byliśmy za darmo jako (woohoo jak to szumnie brzmi) reporterzy. Koncert był niesamowity, mieliśmy miejsce przed barierkami praktycznie kilka metrów od Roguckiego (który mi machał podczas tego jak robiłem pogo do "Skaczemy" bo podszedłem jeszcze bliżej niż wcześniej, tam gdzie w sumie ochrona już dawno każdego, nawet fotografów wywalała.) i całego jego zespołu. Niesamowita sprawa bawić się w odległości jakiś 5 - 10 metrów od nich bez ograniczenia barierkami i bez tłumu który na mnie wpadał. Zdjęcie oczywiście z tego koncertu, zrobione przez Ole.
Bardzo tematyczna do mojego nastroju piosenka. trzeba wewnętrznie przestać i przystopować. <..>
Inni zdjęcia: Okienka elmar... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Opactwo w Tyńcu tomaszj85Trznadel tomaszj85Trzmiel tomaszj85Trzmiel tomaszj85