ja?

Niecodzienna sprawa - primo dodaje wpis a secundo - jest zdjęcie rysunku (ponieważ skaner mi zdezerterował i nie chce być posłuszny). Rysunek też nietuzinkowy, bo jest prezentem który dostałem od Alicji vel Haji dzisiaj w szkole z okazji urodzin. Jeśli miałbym powiedzieć, który prezent był najmniej spodziewany - to właśnie ten. Do głowy by mi nie przyszło, że mogę coś jeszcze dostać tym bardziej w szkole. Tak czy owak nie rozwlekając już wątku niespodzianki - bardzo serdecznie za rysunek dziękuję :).

Miało znajdować się tutaj zdjęcie (to samo co wstawiłem na fejsbuszka) z koncertu, który odbył się specjalnie dla mnie z okazji moich urodzin (kurde tylko kto te 10 tysięcy ludu zaprosił ?? ) w Łódzkiej Atlas Arenie i na którym mnie jak i całą ekipę znajomych znakomicie widać. Nie wspomniałem jeszcze w tym wpisie, że był to jedyny w tym roku i drugi od koncertowej reaktywacji koncert Pidżamy Porno (przed tą formacją grały jakieś mniej istotne zespoły jak Akurat czy Dezerter ale to tylko po to aby rozgrzać podłogę i metal w glanach).

Zdania co do koncertu są podzielone - jedni twierdzą że było zajebiście inni że mega zajebiście. Ja osobiście jestem gdzieś w środku między jedną a drugą grupą. Ściany, młynki, kręciły - wszystko na naprawdę mocnych obrotach i mimo wszystko dosyć kulturalnie (no może poza momentem kiedy Hepiszitowcy zaczęli mnie wkurzać swym nachalnym byciem i włączyłem tryb berserka i odgoniłem ich na trochę czyt. odległość  mojego zasięgu ciała). Głos prawie strąciłem już na rozgrzewającym publiczność koncercie Akuratu na "Do prostego człowieka" ale jakoś, nie mam pojęcia jak i skąd na PP miałem siłę się drzeć i wykorzystać ostatni raz trochę zapuszczane już włosy. Niesamowitą sprawą było niesienie na fali wprost pod scenę do Grabarza. Innowacyjnym jak dal mnie uczuciem jest to, że nawet jeśli zaczynasz spadać to paręnaście dłoni startuje w twoim kierunku aby cię podnieść. Koncerty zaczęły się jakoś o 16 a skończyły ponad dwugodzinnym występem Pidżamy kilka minut po północy.

Zaczynam się powoli rozglądać za nową gitarą, taką tylko i wyłącznie moją i mi odpowiadającą. Może wtedy uda się jaką ekipę skleić i pograć troszkę głośniej, mocniej i szybciej, tak co by stopa w perkusji uderzała z prędkością kałasznikowa a wokal nie był wyższy niż ryk podkurwionego niedźwiedzia.

Na koniec kawałek, troszkę z inspiracji koszulką widniejąca na zdjęciu ale i dlatego, że po prostu go lubię :) <..>