Spalona forma człowieczeństwa,
bezdenna w swej pustce
granica własnej moralności.
Jasność - jako nieosiągalna abstrakcja.
Holocaust
resztek człowieczeństwa.
Ostatni oddech
zdławiony w powiewie
dymnego wiatru.
Kości, mięśnie, organy.
Cała ta arystokratyczna anatomia.
Jeszcze dziś stanie w płomieniach,
by swój splamiony grzechem żywot
cuchnącym dymem uhonorować.
Grzeszna słabość niedoskonałości.
Jakże to wymyślne są tortury.
Zabawna dygresja
w tym poważnym poemacie.
Bardzo powoli
systematycznie.
Staje się już
perfekcyjne dzieło
roztrzaskanego dekalogu.
I niech nigdy
tradycji nie stanie się zadość.
Amen.
Zdjęcie - Iness Rychlik
19 MAJA 2022
11 MAJA 2022
19 KWIETNIA 2022
23 LUTEGO 2018
2 STYCZNIA 2018
22 GRUDNIA 2017
1 GRUDNIA 2017
1 LISTOPADA 2017
Wszystkie wpisycomarro
17 LUTEGO 2025
puerileaboveall
31 STYCZNIA 2022
abigaill
29 GRUDNIA 2020
nutkafantazji
8 KWIETNIA 2020
nephrantus
21 MARCA 2020
ravalsky
18 STYCZNIA 2020
papierowezycie
14 LISTOPADA 2019
photographydk
17 KWIETNIA 2017