Nad ranem
z nieprzytomności wilgotnym
przez pęknięcia w ciszy
wdziera się ledwo żywy półsen,
rozkłada
codzienność na milion
pozbawionych sensu oddechów.
Potłuczone sny
rozsypałam u Twoich stóp.
To wyciszona świadomość,
alternatywny świat obłąkanych
istnień
żyjących w cieniu własnego,
wypełnionego dramatem szaleństwa.
Eteryczna abstrakcja.
Przepływam spokojnie
pomiędzy kolejnymi
marzeniami.
Błędne koła
niedorzecznie
niedosłownych
śmiercią nasiąkniętych wizji
i brudna satyra codziennej
symbiozy
pomiędzy Tobą a mną.
Będę
pierwszą i ostatnią,
która pamięta Twój uśmiech.
Enigmatyczny.
Niczym pachnący spokój,
którym moją spętaną
tęsknotą duszę
wciąż wabisz.
Oddaj mi oddech.
Oddaj mi wolność.
Żyjesz tylko
w moich snach.
Moja cudowna bezwolność.
Zdjęcie: Nadia Maria Photography
19 MAJA 2022
11 MAJA 2022
19 KWIETNIA 2022
23 LUTEGO 2018
2 STYCZNIA 2018
22 GRUDNIA 2017
1 GRUDNIA 2017
1 LISTOPADA 2017
Wszystkie wpisycomarro
17 LUTEGO 2025
puerileaboveall
31 STYCZNIA 2022
abigaill
29 GRUDNIA 2020
nutkafantazji
8 KWIETNIA 2020
nephrantus
21 MARCA 2020
ravalsky
18 STYCZNIA 2020
papierowezycie
14 LISTOPADA 2019
photographydk
17 KWIETNIA 2017