Przez tydzień zwiedzałam wyspę w poszukiwaniu idealnych terenów do jazdy. Oczywiście na Padawance. Klacz w stępie i kłusie jest pezproblemowa, ale za to w galopie bardzo często zacina się jej hamulec. Tak więc po kilku nieprzyjemnych indydentach, jakimi były wypady w największe zarośla, postanowiłam jeździć wyłącznie stępem i ewentualnie kłusem. Przynajmniej przez najbliższy czas.
Jeśli chodzi o tereny to są przepiękne. Są tutaj dwa wodospady, plaża i mały jakby tropikalny las. W wyższych częściach wyspy jest zwykły las, a w nim dziwny krąg kamieni. Jest też stara farma, a przy niej jezioro, jednak bałam się tam jechać, ponieważ całe to otoczenie spowijała gęsta mgła, a z daleka widziałam stary cmentarz. Po ostatnim wypadku postanowiłam sobie darować wycieczki w takie miejsca.
Bardzo mi się tutaj podoba, ale czuję się trochę samotna. W najbliższym czasie kupię drugiego konia i poszukam kogoś do współpracy, albo pracownika. Czas pokaże.
W końcu mam już wsztstko z głowy i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa *^* Teraz będę częściej dodwać posty, tak więc do następnego.