Po tygodniu załatwiania formalności w końcu mogłam pojechać do mojego nowego domu. Zastałam tam Alana, syna właściciela, który oprowadził mnie po posiadłości i pokazał wszystko co i jak. Jedynym koniem, który tam pozostał jest Padawanka. Ze względu na swój trudny charakter nikt nie chciał jej kupić. Ale mi się podobała.
Tak więc mam ośrodek, dom i konia, więc zaczynam nowe życie.
Wybaczcie tak długa neobecność, ale niestety nie mam czasu na nic. Chyba dopiero po 23 będę miała więcej czasu, więc do następnego.