Samotnosc?

Czy to jest dziwne, ze majac wielu ludzi do dyspozycji czujemy sie samotni? Niby jest to prawie 1000 znajomych na fb a rak naprawde nie ma nikogo. Nikogo, zeby wysluchal, poradzil. Zeby z czystej ciekawosci zapytal co tam. Nie. Jezeli ktos pisze (z uwagi na odleglosc, a takze technologie) to ma problem. Trzeba go wysluchac i doradzic. Wspolczuc, zalowac... A. No i jest drugi powod, dlaczego ktos moze napisac... Z nudow.. Bo ja zawsze jestem do dyspozycji kazdego. Kto jest do mojej dyspozycji? Byla kotka. Zostawilam ja z rodzina, a sama jak naiwna idiotka pojechalam do chlopaka.. Teraz jej juz nie ma.. Czy warto sie poswiecac dla mezczyzny? Raczej powinno byc na odwrot. Alez ja jestem glupia... Powinnam sie oddac do zakladu psychiatrycznego skoro wierze w dobroc ludzi. Jezeli sama o siebie nie zadbam to nikt tego nie zrobi.
Kamil mi zaczal wypominac, ze nie pracowalam dlugo. Serio? Faktycznie ja chcialam zyc w Anglii, nie mialam zadnych ambicji do dalszej edukacji i ja traktowalam prace na wyjebce.. Przeciez codziennie dzwonili ludzie z agencji i proponowali prace... I specjalnie wlozylam palec do maszyny. Chcialam miec blizne do konca zycia na palcu serdecznym, ktory kazdy bedzie ogladal. Kurwa szukalam pracy zanim mi sie sick note skonczyl. Znalazlam prace od razu jemu, zeby nie musial zapierdalac w piekarni. Wymagam az ogarniecia sie i przestania jarania. To duzo w porownaniu z moim ryzykiem, ze rodzina nie bedzie mnie chciala wiecej widziec. Bo przeciez on mi zastepuje przyjaciol i rodzine. Jestem szczesliwa od kiedy zamieszkalam w zagrzybialym mieszkaniu. Bo czego chciec wiecej? Prad byl prawie zawsze. To nic ze trzebabylo sie klocic o to kto doladuje? To co ze byl syf jakiego w zyciu nie widzialam. Dach byl? Byl.. Przeciez jezdzilismy na wycieczki do innego miasta tylko po to zeby zajarac i wrocic..
Mam dosc.