Mój świat to świat samotnej matki, pragnącej ciepła, zrozumienia i bliskości, udającej,że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Kobiety, ktora z jednej strony pragnie związku, stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, ale z drugiej boi się, ze znowu dostanie kopa od losu. Wtem zjawiasz sie Ty, starszy, doświadczony, opanowany i zdradzony... W Twoich oczach widzę głęboki smutek. Widzę, ze nie jesteś szczęśliwy. Ale nie chce naciskać. Jednakże jeszcze tego samego dnia mówisz mi o wszystkim... I nagle wszystko staje się jasne. Szukasz pocieszenia, pokrewnej duszy, moze troche zemsty... Ale ja to wszystko rozumiem. Nie widzę powodów, by uciekać, nie od Ciebie... Cos w Tobie jest, co kaze mi zostac i poczekać na rozwój sytuacji. By dać Ci poczucie zrozumienia, bezpieczeństwa. Chce byc osoba, której naprawdę będziesz mógł zaufać. Ktora Cie nie zawiedzie. Nawet jesli nie mam pewności, czy to Ty po prostu nie chcesz mnie wykorzystać... Carpe diem. Nic nie dzieje sie bez powodu. Nic.