Nigdy nie wychodziło mi dotrzymywanie obietnic.
Miało mnie nie być, a jednak.
Doszłam do wniosku, że warto się odezwać, kiedy na mojej buźce świeci uśmiech,
a w głowie same sympatyczne myśli.
...tak więc ostatnia klasowa Wigilia. Niby smutno robi się na serduchu,
ale jak to mówią do trzech razy sztuka:
3c umie coś zrobić sama !
Poważnie ! Przyszłam dzisiaj na gotową Wigilię
(co niestety poskutkowało ograniczoną ilością jedzenia),
dostałam prezent THE BEST OF ALL. Za co dziękuję największemu serduszkowi na świecie !
I w ogóle to ja nie wiem, czemu ja się zastanawiam nad przyczyną bycia singlem,
skoro najwspanialszego mężczyznę na świecie mam pod nosem !
Popołudnia z tatą są niesamowite
-kawka w mac'u, samochód, zakupy...
i ta możliwość przyglądania sie jak wybiera prezenty gwiazdkowe dla mamy...
to jest takie kochane. Kiedy kupiliśmy kosmicznie drogą bieliznę,
a on pyta : "Może jeszcze te perfumy dorzucę ?
Kiedyś powiedziała, że podoba jej się ten zapach."
Rozmowy o niczym, powrót do domu i mój najukochańszy na świecie bałagan.
Chyba odżyłam <3
Jeszcze tylko do piątku,
a w święta kolejna seria zmian.
I niespodziewanie cudownie nadeszły sylwestrowe propozycje <3
Tymczasem w głośnikach leci moja nowa grażynowa płyta,
a w uszkach buczą disneyowskie przeboje: