Listopad juz nigdy nie zacznie się dobrze, ale grudzień juz przesadza.. I wystarczyła chwila i osoba do ktorej mozna sie przytulić by poleciały łzy. To juz 4 lata. Pamietam dokładnie. Noc przed, spędzona na szpitalnym materacu na podłodze gdzie obok na łożku leżała Ona. Mama która tak dzielnie walczyła. Nie udało sie niestety. Nie wiem jak te 4 lata minęły. Pamietam telefon 'zbieraj wszystkich i wracajcie do szpitala' pamietam, czuje Jej dłoń która położyłam sobie na twarz by jeszcze raz błagać by nie odchodziła. Pamietam te pocałunki na Jej twarzy. Wszędzie byle tylko nie odchodziła. Widzę nas wszystkich dookoła niej. Pamietam te telefony uściski tych najbliższych którzy tez cierpieli. Jakby to było wczoraj. A to tyle minelo. Tyle sie wydarzyło. Tak bardzo jest pusto. Mówią jestes silna ale tak na prawdę to tylko kwestia przyklejenia sztucznego uśmiechu i udawania że wszystko jest dobrze. I nie tylko chodzi o tęsknotę do Niej, ale ogólnie. Bo czlowiek ma dosc. Wszystkiego. Ale po co sie poddawać, skoro tyle przed nami. Podobno.
Kocham Cie Mamo i strasznie za Tobą Tesknie. Nigdy nic nie bedzie takie same.