Jestem taka szczęśliwa mogąc się z Wami podzielić, że schudłam od świąt półtorej kilograma. Może to znak, że nie warto się nigdy poddawać? Piję zieloną herbatę i uczę się do egzaminów, nadal nie wiem z czego będzie egzamin z historii, dowiem się pewnie kilkanaście godzin przed nim. Uśmiecham się do siebie, bo mogę słuchać muzyki i wypoczywać umysłowo. Zjadłam obiad - pewnie kilkanaście tysięcy ludzi nie może cieszyć się jedzeniem, bo po prostu go nie posiadają... Ani dachu nad głową, a co dopiero pracy... obojętnie jaka by nie była, ale jest. Mimo tego trzeba mierzyć w górę, nigdy w dół.
Trzymajcie się, Natt.