Dokładnie jestem jak wulkan.
Lawą jest to wszystko co siedzi we mnie.
Ja tylko staram się nie poparzyć i uciekam na samą górę wielkiego krateru,
nie patrząc co jest podemną.
Sama udaję przed sobą, że to nie wybuchnie,
ale to buzuje we mnie coraz bardziej.
Tu nie ma odliczania.
Tu jest natychmiastowy wybuch.
Aj... Głupia. Przecież ty się spalisz. Nie zostanie z ciebie nic.
Gorąco, oj gorąco...