siemanko.
oficjalnie jestem juz mieszkanka kielci ciesze sie z tego bardzo, choc doszla do mojego zycia ta monotonia, ktorej szczerze nienawidze. mysle, ze z biegiem czasu wszystko sie zmieni.
a wspomnienia mnie gonia, bo przegladajac dzisiaj pb czytalam stare wpisy. slucham muzyki z wpisow, czytam je i rozkminiam, jak glupia i naiwna bylam. jednak w ogole nie zaluje tych chwil i tego co sie stalo. dlaczego? bo po co mam zalowac poznania kogos, kto wniosl w moje zycie choc odrobine szczescia i tyle niesamowitych chwil, a poza tym to przez co wtedy przeszlam dalo mi nauczke na przyszlosc i teraz moge otwarcie napisac/powiedziec, ze jestem silniejsza.
chcialabym tez cofnac sie do najlepszych wakacji w moim zyciu, czyli wakacji 2011 o ktorych juz duzo ludzie slyszeli. nigdy w zyciu nie bylo tak zajebiscie jak wtedy, naprawde, obiecalam sobie, ze nadchodzace wakacje beda tak samo pro jak tamte.
kilka faktów (bo w koncu nie bylo mnie od lipca): mieszkam w kielcach, jednak nie poszlam na dziennikarstwo (bo mi kierunku nie otworzyli) tylko na bezpieczenstwo wewnetrzne, pracuje, chce cos zrobic ze swoim zyciem (i wlasnie zaczelam), jestem pie*dolona kura domowa (tak, dokladnie).
pezet & małolat - odkad ostatnio gadalismy (ft. diox)