photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 GRUDNIA 2011

żyję tym co jest teraz , bo przeszłością nie mogę się pochwalić . przeszłością pełną ciebie .

miłość ? słodka udręka .

ciekawa jestem co napiszesz w swoim CV pod rubryczką 'umiejętności'. biegła znajomość i obsługa męskiego krocza?

z każdym dniem coraz bardziej wydaje mi się że coś do Ciebie czuję i nie mogę nad tym zapanować .

- jak wyglądam?
- wiesz jak mówią. gówna pudrem nie zakryjesz...

codziennie chce jutro. nie dlatego że jest dobrze, po prostu liczę że będzie lepsze.

nie wiem, kiedy rodzi się miłość, ale doskonale wiem, kiedy umiera.

a wiesz co jest w życiu najlepsze ? - niszczenie facetów, zajebiście wyluzowanych facetów, myślących że wszystko jest dla

nich. - chuja. nic nie jest dla nich.

czas przeszły - byłeś ważny. czas teraźniejszy - jesteś ważny.czas przyszły - poradzę sobie bez Ciebie.

ogólnie jest zajebiście , tylko w szczegółach tkwi beznadzieja.

i na dzień dzisiejszy nie mam usprawiedliwienia za moją głupią miłość.

patrzę w lustro i ze zdumieniem stwierdzam, że dla ciebie jestem zbyt zajebista

jetseś ... nie ma Cię . magia kurwa. 

-Masz, tutaj rachunek.
- jaki rachunek do cholery?!
- jak to jaki? ten za, 398 nieprzespanych nocy, 879 zużytych chusteczek, 6 litrów wypitego wina, 297 wypalonych papierosów, 12 zjedzonych tabliczek czekolady i 8 litrów pochłoniętych lodów.+ 22% vat, za opuchnięte oczy i rozmazany tusz?

wspomnienia uświadamiają mi jak bardzo spieprzyłam rzeczywistość

i pozwól mi, że będę cię po cichu kochać.

 

Miłości nie wolno karać przyjaźnią. Koniec to koniec.

moja definicja szczęścia to umiejętność sprostania swojej wyobraźni.


pierdol to. nie bądź dziewczyną, która potrzebuje mężczyzn. bądź dziewczyną , której potrzebują mężczyźni.

ona jest miła - ja jestem szczera. widzisz różnicę ?

 

nasze plany są wielkie. wspólne mieszkanie, bycie szczęśliwym, ślub, dwójka dzieci.. co z tego, że mamy dopiero 17 lat ?

mam jasne cele. wytatuować dwa czarne kruki na łopatkach, zgwałcić Słonia, odciąć Tede'go od słońca, napić sie wódki z Pihem, przybić 'piątkę' Chadzie, wyżalić się Ostremu, wyjarać blanta z Hemp Gru, podłożyć bombę wraz z Firmą pod komisariat, skoczyć na bungee z Pezetem śpiewając 'Spadam', pójść na waksy ze Śliwą, zrobić słiiit focie z Guralem, zagrać w teledysku Soboty, spotkać się z Masseyem, powiedzieć Shellerowi jak bardzo go wielbię, poodpieralać z Onarem, ruszyć w miasto z PTP, z Hifi Bandą powspominać to co było dawniej, doświadczyć życia na ulicy z Peją i w końcu, gdy już wszystkiego będę mieć dość.. zamontować dwa subwoofery w trumnie i jednym strzałem rozjebać sobie łeb, po to by
pobujać sie w rytm bitu, w którym zaraz na żywo będzie można usłyszeć głos Magika.

poszła się zabić, a na gg ustawiła sobie status 'zaraz wracam'.

są ludzie, którzy wielbią śliskie leginsy, różowe tuniki i namiętne rajstopy. u nich bogiem jest Pectus, a Farna królową. są ludzie, którzy w szafie na pęczki mają dresów. dla nich, dla nas bogiem, jest Peja, Pih, Słoń, Eldo, rap nałogiem..

siedzę cicho. ale jak kiedyś wrzasnę, to wypłoszę wszystkie te twoje dziwki naraz.

bo kiedyś z powodu jakiejś głupiej plotki srałam ogniem, a dziś? mam na to grubo wyjebane, spływa to po mnie jak po kaczce. mam świadomość tego, że o byle kim się nie mówi. więc spoko, napierdalaj z tematem.

tutaj dwunastolatki słuchają rapu dla szpanu. rap musisz zrozumieć a nie słuchać.

nie wiązałam z Nim jakiś szczególnych nadziei. wiedziałam, że mamy inny charakter, sposób spędzania wolnego czasu, inne zdanie w wielu sprawach. jednak gdzieś na dnie serca zabolało jak odszedł. spędzałam z Nim sporo czasu, chyba nawet przyzwyczaiłam się do jego obecności w swoim życiu, wiele się od Niego nauczyłam - tych złych i dobrych rzeczy. dziś jest mi smutno, bo wiem, że już nigdy nie zobaczę jego źrenic wpatrzonych w moje. czasami mi go brakuje, tak po prostu.

kocham spać. moje życie ma skłonność do rozpadania się na kawałki, kiedy jestem obudzona.

w moim świecie: szpilki wymieniam na oldschoolki, sukienki na duże t-shirt, spódniczki na szorty, tipsy na kolorowy lakier, różowy makijaż na czarny, solarkę na naturalny, eliksir piękności na piwo, koronę na full-cap'a, berło na fajkę. i nie chodzę na słłłitt party, tylko na ostre melanże..

ciągle słyszymy od rodziców, że my mamy beztroskie życie, że jedynym obowiązkiem jest nauka. nienawidzę tych stwierdzeń. czy oni nie widzą, że każdy ma problemy, każdy ma problemy odpowiednie do swojego wieku. dla małego
dziecka problemem, jest to, że śnieg znikł, a dla nas? dla nas. tu zaczynają się schody. pierwsze miłości, nauka, lekcje, zakazy, nakazy, zranienie, myśli samobójcze, przecież mamy masę spraw, masę decyzji do podjęcia, ale nie. przecież my prowadzimy beztroskie życie, które jak widać nie jest wcale takie kolorowe.

najgorsze to iść z kimś za rękę nie wiedząc czy on czuje to samo. no bo w końcu bajery są teraz na topie.

nawet wrzaski mojej mamy nie potrafią nic tu zdziałać. nie mam ochoty na nic. siedzę w piżamie pod kocem w dłoniach trzymając kefir z truskawek. obok leży puste już opakowanie po czekoladzie, gdzieś tam dalej paczka chusteczek. co z tego, że do pokoju zaglądają promienie słońca, sporo moje ciało i tak przeszywa zimny dreszcz. mam ochotę wrócić do łóżka, wsadzić słuchawki w uszy i po sam czubek nosa przykryć się kołdrą.

obieranie cebuli jest genialne. możesz płakać do woli i nikt nie będzie zadawał pytania co się stało, a Ty nie zmieszasz się przy odpowiedzi.

nie jestem psychicznie chora, nie mam ADHD, wszystko ze mną ok. wszystko prócz tego, że jestem zakochana.

przecież nie mogę do Ciebie pod