chociaż upływający czas wszystko zniszczył,
zabrał nam bliskich okrutnie pozbawiając celu..
mam dość siedzenia już w tych czterech ścianach i myśleć o tym wszystkim,czy może wszystko olać i zacząć od nowa ale w sumie tak się nie da..dlaczego do chuja przyzwyczajam się do ludzi?!dlaczego nie potrafie ich zostawić?to jest zbyt trudne,w sumie jestem nikim,więc dlaczego inni mają być dla mnie kimś?nie ufam już samej sobie,coraz częściej docierają do mnie pewne rzeczy,no cóż...;/.A,tęsknie..