I choć myśl w niepamięć odchodzi,
Ciągle ból w mym sercu się rodzi,
Serce pocięte tak samo jak ręce.
Sznur od szubienicy dziś kręcę.
Zawieszę go wysoko, po same chmury,
Byś mógł mnie Boże wciągnąć do góry.
A gdy stanę przed Twym obliczem,
Sam wszystkie błędy swoje wyliczę.
Znowu zmierzam donikąd.
Jestem dziś cały smutku pełny,
Splątany w sercu jak kłębek wełny.
Ciągle przeklinam, przestać nie umiem,
Nie rozumiem siebie i ciebie nie rozumiem.