Tak po prostu za to, że jak mam problem to wysłuchasz. I że uświadamiasz mnie w jakiej beznadziejnej sytuacji się znalazłam. I że dajesz kopa w dupe kiedy zaczynam odwalać. I że starasz się mnie uspokoić kiedy mam ochotę kogoś zabić. I że 1000 razy powtarzasz mi że nie warto. I że obrażasz pewne osoby, które zasługują na to. I że chcesz ze mną iść i wyjaśnić pewną sprawę. I że znosisz moje fochy. I że często powtarzasz mi że za bardzo ufam ludziom, którym nie powinnam. I że mówisz że nie mogę na siłę pomagać tym, którzy nie doceniają moich starań. I że mi ufasz w sumie bezgranicznie. I że jesz ze mną ''obiad'' na chodniku. I że prostowałeś mi włosy. I że nosiłeś mnie kiedy nie miałam już siły. I że byłeś moją poduszką w autobusie. I że mówisz mi że nie mogę zostawiać Pioruna z niektórymi osobami. I że pijesz ze mną też. I że robisz głupie miny do zdjęć. I że sprawdzasz mi matme, a nawet robisz niektóre zadania. I że wygłupiasz się ze mną na imprezach. I że słucham Cię i radzę Ci się w pewnych sprawach, a potem mam ochotę Cię zamordować. I że tanczyłeś ze mną 15 min na studniówce choć nie leciała muzyka. I że widzisz swoje błędy i chcesz je naprawić. I że jesteś dobrym człowiekiem. Za to wszystko i za więcej dziękuję - Twoja mała siostra. I oby Ci się wszystko ułożyło- you know :)
Jak to ludzie potrafią się zmienić...
Chyba że my wcześniej nie dostrzegaliśmy jacy byli naprawdę.
Przykre.