ciężki dzień...
1. buda, spr z matmy i kart z angiela.
2. do szpitala, miało być rtg , koniec końców nie było, pan Doktor tylko obmacał mnie po gnatach, stwierdzając inteligentnie, iż kolejny miech w gorseciku krzywdy nie zrobi ;/ FUCK !
3. castorama z matką...
4. home
5. wykłady, w zasadzie rozdanie certyfikatów. i jakoś tak mi smutno. jakoś tak za tym tęsknię. za rzutnikiem w pracowni, za krzywymi stołkami w laboratorium, na których można było robić ziuuu i za rozwalaniem szkła pod dygestorium...
tak bardzo nienawidzę tęsknić. za czymkolwiek.
6. home...
takiej ulgi jak wczoraj, nie przeżyłam jeszcze nigdy.
kamień z serca. a serce z kamienia.