Dzisiaj się przekonałam jacy ludzie są głupi i jak nie doceniają własnego szczęścia.
Zrozumiałam, że do wszystkiego trzeba dojść samemu.
Na pytanie, co bym zrobiła wygrywając milion w totolotka odpowiedź jest prosta: własny koń, haflinger, albo 2: haflingerka i małopolak (kasztan), zajebisty dom ze stajenką wyposażoną w system antypożarowy i alarm, rozkręciłabym interes życia - knajpę koło Wielkiej o nazwie BAR POD WIELKĄ, a co zostanie to dobra nasza. xd tzn, moja.
Dzisiejszy dzień pod znakiem wielkieeeeej sinusoidy.
Ale lubię dzisiejszy wieczór.
Lubię dzisiejszy podział.
I kanapkę i batona
i szynkę
i uzupełnianie z Panem L. jakichś kartek