photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
return ! xD
Dodane 30 PAŹDZIERNIKA 2010 , exif
64
Dodano: 30 PAŹDZIERNIKA 2010

return ! xD

tak więc zakończył się pięciodniowy koszmar mojego życia na ortopedii.

może zacznę od początku.

1. dnia była straszna nuda. ledwie przylazłam, od razu przyszła kobieta od historii i się mnie wypytywała o jakieś dziwne rzeczy, o których nie miałam bladego pojęcia.

potem jakieś beznadziejne badania, ale panie pielęgniarki były bardzo miłe, zamontowały mi cienki wenflon na łokciu, niestety na prawym (niechaj diabli moją lewą rękę...), potem przyszła pani od plastyki i kazała mi malować jakieś stokrotki.

Wieczorem otrzymałam różową słit karteczkę żeby nie karmić (normalnie jak w zoo) bo mam mieć zabieg. w międzyczasie wysępiłam hydroksyzynę coby się się nie denerwować i spać.

2. dnia wstałam, wypiłam mimo zakazu pół butelki wody, ale to była szósta rano i stwierdziłam że pierniczę i zdążę wysikać, a jak potocznie wiadomo mam katar a przy katarze oddycha się ustami i wysychają.

koło 9. pani pielęgniarka przyniosła mi seksowną 'piżamkę' w której miałam wjechać na blok. to był draaaamaaaat! nie dość że męska, to jeszcze spodnie poszarpane i miałam wrażenie, że dostanę wszystkich możliwych chorób skóry.

po 11 przynieśli mi 'głupiego jasia' który gówno dał. potem hop na 'wózek' (taka kozetka na kółkach) i na blok. time to say goodbye. wywieźli mnie, położyłam się na stole, przykryli płachtami i taka młoda pielęgniarka przykleiła mi elektrody. taśma dwustronna wymięka. ten klej się nie chce zmyć do dzisiaj. potem odkręcili mi wenflon i zaczęła się zabawa. strzykawka jak dla konia, w niej eter. najpierw odrętwienie i mrowienie w twarzy, potem wszystko zaczęło pulsować i rozlewać mniej więcej tak, jak logo sieci play w reklamie. i nagle zonk, nic, czerń, pustka, a potem  nawet nie pamiętam już tej bezgranicznej czerni. po prostu NIC. przestałam istnieć na 4 godziny. to było jedno z przyjemniejszych uczuć jakie doświadczyłam. myślę, że te wszystkie dopalacze i inne dragi mogą się schować.

w momencie wybudzenia zaczęły się schody. przekładali mnie na łóżko w nie wiem ile osób, co bolało jak diabli i miałam drgawki.

przypięli mi kroplówkę, usnęłam.

3. dnia było ciekawie. podawali mi tramal, który miał zupełnie obojętne działanie na mój organizm. bolało mnie i byłam nieco rozjuszona, przez co ucierpiała Bogu ducha winna pani rehabilitantka. w końcu wysępiłam ketoprofen po którym co prawda łapa piekła, ale gnat nie bolał. przyszła pani A. (o krasnalu z poprzedniej notki:a co to za skurwiel? xd)  i Hubson, który wręczył mi komunistyczne sztuczne goździki zawinięte w gazetę z 1941r., widoczną na zdj powyżej. 

(fajnych mam przyjaciół)

4. dnia było urwanie dupy. przyszły rehabilitantki, które mnie posadziły, postawiły i poprowadzały po korytarzu. ruch jednostajnie posuwisty, ale jakoś szło. potem pan na odlew gipsowy na gorset, także wszystkie trampki z gipsu i inne cuda mogą się schować. gips od połowy ud po szyję. dobrze, szybko wiązał, bo udusiłabym się. potem lekcja matmy, nic nie kminiłam, normalka. następnie, przyszła Aneczka i Aneta, które wręczyły mi LAŁÓRKĘ (druga do kolekcji). w tym samym czasie przybył przystojny pan od gejografji, który odpytał mnie z mapy Europy i wstawił 5. xD Aneczka do mnie o panu z geo: zarywaj, zarywaj!  brzmiało to mniej więcej jak komenda dla psa: bierz go, bierz go!  ledwie towarzystwo wyszło, przyszła Mysz z Kubusiem. przynieśli wszystkie możliwe numery Neutrino i czekoladowe Alpejskie Mleczko. 

(moi przyjaciele  są zajebiści)

5. dnia pożegnanie z Afryką <fuckyeah> <wwwwwwwweeeeeeee>. z tym że rano musiałam pojechać na przymiarkę gorsetu na Bardowskiego. karetką.  szkoda, że nie na sygnale. do karetki natomiast wiózł mnie na wózku inwalidzkim przystojny pan ratownik Grześ. zajebiście się jeździ takim wózkiem, pod warukniem że: 

a) ktoś go wprawia z tyłu w ruch (najlepiej jakiś przystojny pan, niekoniecznie ratownik )

b) nie jest się niepełnosprawnym.

i wgl pan Grzesio miał ciekawe foto na plakietce: Ciastek ze Szreka, z urwaną nogą.

Ja: Wie pan co,  fajne ma pan to zdjęcie na wizytówce.

G: <śmiech>

Mama: ale dlaczego on ma urwaną nogę?

G: a jaki to oddział?

 


potem przyszedł Pan Doktor, który pokazał mamie fajowskie zdjęcia mojego kręgosłupa, kiedy skóra była rozcięta. szkoda że ich nie mam to miałabym co dodawać :<  i z mamą zadecydowali o moim wypisie. wielki koszmar dobiegł końca. 

wypis.

Wracając, muszę obiektywnie przyznać, że pan doktor to super gość. codziennie wpadał pytać jak się miewam, troszczył się dosłownie o wszystko. ja wiem, że "wszystkie Ryśki to porządne chłopy", ale ten bił wszelkie rekordy. xD <3


tymczasem tyle, kto to przeczytał, to śmiało może powiedzieć, że jest HARDCORE. xD

Komentarze

~whitecat123 Też jestem harcorem ! :P Muszę przyznać Ci rację, że narkoza to świetne uczucie :))
31/10/2010 11:13:01
paradisicbird dobrze, że już wyszłaś ;) !
30/10/2010 22:27:12
kk94 chciałabym, ale naprawdę nie radze sobie... mam coraz gorsze oceny ze wszystkiego co się da... po prostu masakra :(
A no i jestem HARDKOREM ! xpp przeczytałam to wszystko ;) Powracaj do zdrowia :D
30/10/2010 22:01:45
koniara79 jam jest Hardcore... ciekawy opis i niezle przezycia...
30/10/2010 20:04:22
ania19957 JESTEM HARDKOREM! xD
30/10/2010 19:53:01

Informacje o siderite


Inni zdjęcia: Sweterk na chłody w sam raz. halinamKowalik slaw300#birthdaygirl qabi1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11