Otwieram oczy, wita mnie słoneczny poranek. Uśmiecham się. W głowie od razu pojawia sie wspomnienie. Wspomnienie słonecznego dnia, naszego drugiego spotkania. Poszliśmy do parku na spacer. Uśmiechałeś się niczym dziecko. Cieszy mnie to wspomnienie. Kiedyś pewna osoba poradziła mi, by pamiętać te dobre rzeczy. O łzy nie trudno, ale o te ciepłe wspomnienia zdecydowanie gorzej.
Kręcę głową, zerkam na butelkę z niedokończonym winem. Pieprzone muszki. Wracam na ziemię, za co im właściwie dziękuję.
Chyba udało mi się wyrzucić z siebie wszystko. Kot ociera się o moją dłoń. Daję mu dziesięć minut uwagi i wstaję.
Wszystko idzie dobrze. Nie czuję niepokoju, czuję spokój. Skupiam się na sobie. To miłe uczucie.
Pierwszy raz od dawna nie byłeś pierwszą myślą, która przemknęła przez moją głowę.
Wmawiałeś mi brak zaangażowania, niepewność. Nie miałeś pojęcia, co siedzi w mojej głowie.
Zarzuciłeś mi raz, że myślę wyłącznie o sobie, więc te myśli zostały ze mną. Przecież należy myśleć też o drugiej osobie, prawda?
Część mnie chętnie wraca do Ciebie.
Moje słowa były ostre, raniące. Były wołaniem o pomoc, ale nie dla mnie.
Dostaję powiadomienie. Wstrzymuje oddech. Wiadomość od "niej". Nie chcę. Zamykam ten rozdział.
Wierzę, że sobie poradzisz. Wierzę, że moje słowa zadziałały na Ciebie i trzymam kciuki, byś zrobił coś dla siebie.
Mimo bólu, pragnę byś odnalazł samego siebie. Życzę Ci jak najlepiej, chcę by życie dało Ci jak najwięcej.
Nie wierzę. Przecież miałeś być przeszłością, a ja wciąż do Ciebie piszę.
Chyba pragnę mieć poczucie, że wciąż gdzieś jesteś. Daleko ode mnie, w swoim świecie, ale jesteś.
Ciekawość bierze górę, zaglądam do wiadomości. Czekam na epitety, obraźliwe słowa, które już były użyte w moim kierunku. Nie ma ich, nie az tyle. Zaledwie kilka, delikatnych właściwie.
Czytam wiadomość i się uśmiecham jeszcze szerzej. Chcesz podjąć próbę i o siebie zawalczyć. Nienawidzisz mnie, ale chcesz podjąć leczenie. Dla siebie. Przepełnia mnie radość. Może i jestem nikim, ale przynajmniej Ty staniesz się kimś. Trzymam kciuki.
Postanawiam się skupić bardziej na sobie. Myślami wciąż czasem wędruję gdzie indziej, ale właściwie to część mnie.
Zawsze głowa choć trochę w chmurach.
Patrzę w lustro. Nie poznaję siebie. Cienie pod oczami, marnie jakoś wyglądam. Za to spojrzenie zaskakuje mnie pozytywnie. Nie ma w nim obawy, strachu, niepewności. Jest nadzieja, pewność, wiara.
Wydymam wargi, robiąc głupią minę i zerkam na kota. Ten jeży się i ucieka. Prycham z rozbawieniem.
Uświadamiam sobie, że tak naprawdę nosze w sobie ogromne pokłady ciepła. Ciepła, empatii, zrozumienia, radości. Ostatnimi czasy tylko były one oprószone śniegiem. Zima i u mnie zawitała w tym roku wcześniej. To ciepło nie zginie, ale będzie mniej dostępne. Nauczę się, by ostrożniej się nim dzielić w większej ilości.
I niech zostanie. Jest piękna, wywołuje spokój. Nie chcę sobie na razie zaprzątać niczym, ani nikim myśli. Warto skupić się na sobie.
Co Ty ostatnio dla siebie zrobiłeś? Choćby pyszne śniadanie albo mały prezent dla samego siebie? Zapominamy o tym. Zapominamy o sobie.
Za bardzo skupiamy się na innych, na świecie dookoła. Jego nie uda nam się zbawić. Możemy uczynić go odrobinkę lepszym, ale przede wszystkim lepszym dla siebie.
Później i tak nikt nie zauważy naszych starań, czy zasług.
My sami musimy je dostrzegać. Najlepiej w prostych gestach, małych rzeczach. Byśmy na koniec naszej drogi mogli stwierdzić, że byliśmy dobrzy dla siebie. W dupie z resztą świata. Większość nawet nie wie o Twoim istnieniu, serio. Choć mam nadzieję, że są i będą osoby, które zapamiętają mnie, tak jak ja chcę pamiętać o nich.
"Ostatni akt jest krwawy choćby cała sztuka była i najpiękniejsza: gruda ziemi na głowę i oto koniec na zawsze."
A sick figment of your imagination
10 LUTEGO 2021
6 LISTOPADA 2020
6 LISTOPADA 2020
5 LISTOPADA 2020
4 LISTOPADA 2020
4 LISTOPADA 2020
3 LISTOPADA 2020
3 LISTOPADA 2020
Wszystkie wpisyphotoblog
12 MAJA 2016