To przerażające.
Przerażające jest to, jak bardzo potrzebujesz pomocy.
Przerażająca jest też moja głupota. Udało Ci się wywołać, to czego pragnąłeś. Wygrałeś. Sądziłeś jednak, że całkiem połknę Twoją przynętę. Byłeś przekonany o mojej naiwności.
Nie tym razem.
Zaczynam się bać. Nie tyle o Ciebie, co o siebie. Jak daleko jesteś w stanie się posunąć, by otrzymać atencję?
Co się rodzi w głowie osoby, która nienawidzi samej siebie, boi się uczuć, ale jednocześnie robi wszystko, by druga osoba wciąż jej współczuła i przy niej była? Tłumaczyłeś swoje zachowania strachem, przeszłością, depresją. Jednak słysząc o jakiejkolwiek pomocy, stawiałeś kolejną ścianę.
Wcale nie żałujesz, że nie zobaczysz swego odbicia w tych zielonych oczach. Żałujesz jedynie, że nie spojrzą one na Ciebie ponownie z troską, że nie przybiegnę, gdy znów pokażesz, jak bardzo się boisz.
Jest mi niedobrze na myśl o swojej głupocie.
Czuję wściekłość, kiedy pomyślę, ze ponownie w mojej głowie zrodziła się myśl, że może jednak naprawdę chcesz o siebie walczyć.
Ty wcale nie chcesz walczyć o siebie, ale o uwagę drugiej osoby. Pragniesz całemu światu pokazać, jak Ci źle, jak to kolejna osoba od Ciebie odeszła, kiedy to Ty wszystkich odpychasz. Próbujesz uzależnić od siebie, wpędzić w poczucie winy.
Dziś mnie olśniło. Po krótkiej wymianie zdań, z postacią którą kreowałeś na swoją bliską osobę.
Posunąłeś się tak daleko, że udawałeś kogoś innego, by zwrócić na siebie moją uwagę. Tłumaczyłeś się strachem, przeszłością, licząc na moją wyrozumiałość.
Nie dziwie się. W końcu dwa razy Ci się udało. Dziś prawie był trzeci. Trzeci i ostatni.
Przechylam kieliszek białego wina, łapię głęboki oddech. Papierosy wciąż zostały nienaruszone. Nie złamie się. Nie jesteś tego wart.
Myślę, że to też moja naiwność. Myślę, że syndrom matki Teresy.
Wiesz, jakie ofiary wybierać. Te, które od razu pokazują, że wierzą w ludzi. Te, które z natury chętnie pomagają. Te czasem zagubione, ale wciąż pragnące odnaleźć siebie, swoje miejsce na ziemi.
To nic innego jak obraz pięknej manipulacji. Opanowałeś ją naprawdę nieźle. Kłaniam się, rączki całuję.
To, że to piszę, również jest wynikiem mojej słabości. Choć nie, uważam że to żadna słabość. Chcę postawić grubą kreskę.
Mam Cię dość.
Mam dość osoby, która próbuję mi wleźć na głowę. Mam dość człowieka, który za każdą spierdoloną sytuacją, zasłania się tym, że on się boi i że go nie można kochać.
Przeżyłeś dużo, śmierć bliskiej osoby, rozstanie rodziców, pewnie wiele innych rzeczy. Jednak to nie tłumaczy tego, jak zepsuty jesteś.
Mam świadomość tego, że przemawia przeze mnie wiele emocji. Ach.. bycie cholerykiem to nie taka prosta sprawa! Strasznie emocjonalnie reaguje, ale kocham tę ekspresje! Dzięki niej jestem sobą. Dzięki swojej niewyparzonej gębie mogę wyrazić siebie i to wszystko jest szczere!
Dzięki Tobie znów przelewam tu swoje emocje, za to Ci dziękuję.
I błagam Cie, daj sobie pomóc. Nie mnie, bo ja nie potrafię. Pozwól sobie pomóc specjalistom. I nie chodzi tu o to, że wierzę w zbawienne działanie leków, absolutnie, po prostu mnie przeraża to, co dzieje się z tymi, którzy nie radzą sobie z samym sobą.
Dwa miesiące temu w moich oczach byłes wyjątkową osobą. Osobą nieco zdystansowaną, ale chętną próbować świata. Osobą pełną życia, planów, nadziei. Dziś widzę człowieka zdesperowanego, upartego i nienawidzącego siebie, ale też tych, którzy sugerują potrzebe pomocy.
Po prostu odejdź.
Nie chcę śnić znów koszmarów, nie chcę się bać, czy moje słowa znów Cie nie uraziły.
To koniec.
Nigdy mnie nie kochałeś. Kochałeś jedynie uwagę, która została Ci dana.
Naciesz się nią teraz. To ostatni raz, kiedy jej doświadczasz.
Kiedy patrzysz na mnie, kiedy leżę na dnie
Ogień wolno gaśnie, a ja ciągle jestem taki sam
Od tylu lat
A kiedy noc jest dla mnie, ja nie widzę jak jest
Niby wszystko ładnie
Nie polubię siebie, choćbym chciał
Choćbym chciał.
https://www.youtube.com/watch?v=pZmskb2CMSc
A sick figment of your imagination
10 LUTEGO 2021
6 LISTOPADA 2020
6 LISTOPADA 2020
5 LISTOPADA 2020
4 LISTOPADA 2020
4 LISTOPADA 2020
3 LISTOPADA 2020
3 LISTOPADA 2020
Wszystkie wpisyphotoblog
12 MAJA 2016