Co u mnie?
Wczoraj zakończyłam swoją miesięczną pracę w Obi jako kasjerka :D Na początku stres, a teraz to tak się przyzwyczaiłam, że aż bym tam została, ale mam jeszcze plany wyjazdowe w stronę Zakopanego od 3 do 7 września z K. :*
Po drugie mieszkam teraz z bratem i jego rodziną, a jego żona niedługo rodzi i jest bałagan zarówno w głowach jak i w domu więc i ja się duszę i oni kiedy są tylko dwa małe pokoje, a ich ze mną 4 plus dziecko w brzuchu to za dużo.
Po trzecie czas odwiedzić Sanok i moich staruszków oraz siostrę z rodziną. Tęskni się też ;)
Po czwarte stwierdzam, że długie przebywanie z brata dziećmi to nie dla mnie. Bo ani rano spać, drą się, wszystko mi prawie ginie, albo mi niszczą, a że ja dbam o rzeczy to dostaje istnego wkurwu choć teraz się hamuje, by nie wszczynać konfliktów.
A tak ogólnie jest super i zmierza na razie dobrym kierunku.