Wczoraj byłam u fryzjera. I mam mieszane uczucia. Przywitała mnie obca kobieta, a myślałam że będzie to ta moja co ostatnio mi bardzo ładnie ścieła, była komunikatywna i słuchała mnie jak chcę być ścięta. A tu obca twarz - nie próbowała nawiązać więzi, nie pytała dokładnie o co mi chodzi, w sumie to nie rozumiała moich pytań...
No i przód ładnie zrobiła na boba, owszem ale grzywkę sknociła. Obcieła przód od niechcenia, a od grzywki dużo zależy. No i za tą wizytę dała bym jej minus 4. Sama musiałam dziś rano poprawiać przód bo grzywka ścięta tak że dziwnie wyglądała. Jakoś chyba już lepiej jak podciełam nieco z mojej lewej strony. Ale za ten szczegół już tam chyba nie pójdę, bo po to się chodzi do fryzjera żeby się czuć tam pewnie i nie poprawiać po kimś roboty.
Oj szukanie swojego fryzjera to trudny proces...