Nudziło się dziś wieczorem, więc nawet zdjęcia kamerkowe powstały.
Nie rozumiem czemu zawsze jest coś nie tak, czasami sobie to przyćmiewam próbując ubzdurać sobie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i nawet często mi się to udaje, ale potem wraca, gdy tylko mam chwilkę wolnego czasu dla siebie. No przecież chciałam go mieć więcej, a teraz w sumie mnie to boli. Wolę siedzieć z ludźmi i nie mieć czasu na tego typu rozkminy co złapały mnie teraz. Nie umiem nawet ubrać w słowa tych wszystkich swoich rozwalonych po całej głowie myśli. Nie umiem określić o co mi chodzi, ogólnie nic z tego nie będzie, bo nie potrafię wylać z siebie tego co mnie gryzie. Trudno, w końcu przejdzie, albo przerzuci się na coś innego i z czym innym będę starała się uporać.
Przydałoby się jakieś te zwykłe 36,6 stopnia obok teraz i taki błahy przytulasek, od razu znikłyby te dziwne myśli choć na tą daną chwilę.