*8 miesięcy później.*
*Oczami Nadii. *
Narodziny dziecka tuż tuż. Po narodzinach zamierzamy z Neymarem się pobrać. Moi rodzice jak i jego zgodzili się na nasze małżeństwo. Jestem z nim szczęśliwa. Mieliśmy zwloty jak i upadki. Ale pomimo wszystkiego trzymamy się razem. On odmienił moje życie. Dzięki niemu nie jest już szare a kolorowe. Chce być przy nim na dobre i na złe.. No właśnie ale jest jedno ale.. Przez ostatnie 3 dni nie było go wg w domu.. wracał w środku nocy. Jedno dobre że wraca trzeźwy. Chciałam z nim o tym pogadać ale unika mnie. Może coś się stało i nie chce tym gadać. Mam nadzieje że niedługo się o tym dowiem...
Właśnie siedzę w salonie i oglądam telenowele "Otchłań Namiętności " kiedy usłyszałam otwieranie się drzwi wejściowych. To zapewne był Neymar. Spojrzałam na zegarek 17.. O 9 miał mieć trenig. Co tak długo by trwał trening? Nie wierze.. Wszedł do salonu. Rzucił tylko zwykle "cześć" i poszedł do ogrodu. Jeszcze pare dni temu nie był taki a teraz co.. totalna zlewka na mnie. Pewnie mu się teraz nie podobam bo przytyłam ale to w końcu normalne u kobiet w ciąży.. Może jego ojciec miał racje że pobędzie ze mną jakiś czas a potem mu się znudze i mnie zostawi.. Nie , nie na pewno nie. On mnie kocha w końcu mi się oświadczył . A może jednak przestał mnie kochać.. Dobra Nadia Stop. Nie myśl o tym. Poszłam do ogrodu. Ney siedział na ławce. Pisał coś w jakiś zeszycie. Usiadłam koło niego. Gdy tylko usiadłam zamknął szybko zeszyt.
- co tam pisałeś ? - zapytałam.
- nic takiego. - odparł
- no powiedź.
- nie twoja sprawa.
- aha. dobra. - łza mi poleciała po policzku. jak on sie do mnie wraża.
- ej no kochanie ale nie płacz. - chciał mnie przytulić ale się odsunęłam.'
- jak mam nie płakać.. jak od 3 dni praktycznie się do mnie nie odzywasz..
- przepraszam.
- nie przepraszaj. tylko po prostu powiedź że mnie nie kochasz.
- co ?
- no powiedź to !
- nie powiem bo to nie prawda !
- mam inne wrażenie.
- sądzisz że Cie nie kocham ?
- tak.. nie .. nie wiem.
- Przecież Cię kocham.
- to pokaż to.
- no jestem z tobą , to chyba wystarczy nie ? - nic już nie odpowiedziałam tylko wstałam i poszłam do domu.. usłyszałam tylko jak pod nosem mówił " już niedługo się dowiesz wszystkiego " Ciekawe o co mu chodziło. Położyłam się na łóżko w sypialni i tak rozmyślałam o wszystkim i o niczym aż a końcu zasnęłam. Obudziłam się na następny dzień o 10. Neymara nie było obok. Pewnie znowu gdzieś poszedł. Zeszłam na dół. Matilde też nie było. Musiałam sobie sama zrobić śniadanie. Wyjęłam bułkę, jakiś drzem z lodówki. Posmarowałam nim bułkę. Do szklanki nalałam soku i w samotności zjadłam śniadanie. Poszłam na górę. Wzięłam telefon do ręki. Spojrzałam na wyświetlacz. 1 wiadomość. Była ona od Neymara. " Zrób się na bustwo. Na 17 bądź gotowa. Matilde jest teraz ze mną ale o 14 przyjedzie so Ciebie. Kocham Cię. ;* " O co mu chodzi ? Po co mam się zrobić na bóstwo.. Ahh taak, pewnie chce mnie teraz zaprosić do jakieś restauracji na kolacje w ramach przeprosin a Matilde mu pomaga w tym wszystkim. No ale dobra zrobię to o co prosi. Była godzina 11 mam sporo czasu do 17 ale musze wyglądać niesamowicie żeby powalić z nóg Neymara... Poszłam więc do łazienki i wzięłam długą relaksującą kąpiel. Dwie godziny spędziłam w łazience. Włosy wysuszyłam. Zastanawiałam się czy sobie wyprostować czy zrobić loki. Po chwili namysłu wybrałam loki. Potem jeszcze delikatny makijaż. Dopiero było 15.. Do 17 jeszcze kawał czasu. Ale chwila , chwila o 14 miała być Matilde także gdzie ona jest ? Zeszłam więc na dół. Matilde właśnie zrobiła obiad. Podała mi posiłek i razem ze mną zjadła. Była taka radosna.. Podejrzana sprawa. Pogadałam z nią godzinę i poszłam założyć sukienkę. Ubrałam sukienke koloru morskiego, przed kolana i bez ramiączek. Do tego założyłam czarne szpili i czarny żakiet. Poprawiłam jeszcze makijaż i byłam gotowa. Poszłam na dół. Na dole czekał Felipe. Zaniemówił na mój widok.
- wyglądasz bosko. - mówił patrząc się na mnie jak zahipnotyzowany. - no po prostu extra.
- no bez przesdany ale dziękuje. a tak właściwie to po co przyjechałeś ?
- po Ciebie.
- po mnie ?
- no tak. Neymar kazał mi Ciebie przywieść na miejsce.
- nic mi nie mówił że ty masz po mnie przyjechać.
- może zapomniał. dobra jedźmy już.
Matilde jechała z nami. No ku*wa o co tu chodzi.. Tak bardzo mnie to ciekawiło.. Podjechaliśmy pod jakiś klub. Weszliśmy do środka a tam..
________________________________________________________________________________
macie tutaj taki beznadziejny rozdział . xdd proszę o komenatrze.. to dla mnie ważne. <3 bo niby nie chciecie żebym kończyła .. alee chce wiedzieć co wam się tak na prawdę podoba w tym opo a co nie. także proszę żebyś to napisali w komenatrzu. <3
+ NUTA Kocham ją. <3 :*