co chwila zmieniam zdanie. odmienia mi sie. raz cie kocham. raz mam cie gdzieś. raz ty mnie kochasz. a raz olewasz. tak mi sie wydaje. moze zle odbieram sygnały? o ile mozna to tak nazwać. o ile one SĄ
raz jestes idealny, a raz zupełnie do bani. raz jestes bliski, a raz zupełnie obcy. raz nie chce sie z toba rozstawac, a czasem juz nie moge na ciebie patrzec. nie potrafie zrozumiec czemu tak jest. jak to jest mozliwe, ze z chwili na chwile mozna tak skrajnie zmienic zdanie? wiem ze napewno jest na to jakies logiczne wyjasnienie.
ale mi sie to poprostu w glowie nie miesci!