Przypomniałam sobie, że kilka tygodni temu miałam sen. Śniło mi się, ze siedziałam nocą na fotelu w przedpokoju i oglądałam hentai... albo jakieś inne anime. Dziwne, bowiem nigdy nie oglądam Koreańskich filmów animowanych. Wzięłam kota, poszłam do lustra a tam zobaczyłam jakąs łysą, nagą kobietę z wielkim pająkiem na rękach. Coś mówiła, ale nie pamiętam, co. Wyszłam na dwór owinięta w sam koc, znalazłam się obok domu mojego znajomego. Nie zastałam go tam. Na rynku odbywała się jakaś impreza, pełno długich stłów i chińskiego jedzenia. Nie mam pojęcia, co to mogło oznaczać. Zaś dziś śniła mi się moja piekna, kochana Alex. Jakbym spotkała ją na cmentarzu, przy autostradzie czy jakiejś drodze... nie jestem w stanie sobie tego przypomnieć. Niespodziewanie znalazłam się w jakiś starym mieszkaniu, w którym kiedyś zamordowano kilka osób. Zaczełam wybijac drzwi glanami i weszłam do środka. Sen przerwał budzik.