photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 PAŹDZIERNIKA 2011

Little dreamer

Once there was a boy back in time of the heathens
Day after day he just kept dreaming things that would make him weaker
His father could not make him see, that there is more than dreams
But he wouldn't listen to the words of his father, 'cause he's a little dreamer

Along his quest for solitude
A wise man came and told him to follow the stars

He ran to the forest with whirlwinds by his side
He's lost in this world of lies
Take him back where rivers flow upwards
He is the one who lives
under a moonless sky looking for time
Take him back where stars are shining bright

Far in the lands of icetop mountains far on the other side
pictures are appearing so serenely into my mind
Far in the lands of meadows of fire deep in forgotten life
memories are drifting away so silently from light

Along his path of misery
A wise man came and told him to follow... the stars
Little Dreamer...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zacząłem się zastanawiać się kim tak naprawdę jestem. Czy chłopcem, który pragnie marzyć i żyć w świecie swoich snów i pragnień czy starcem, który chce ochronić innych przed głupimi wyborami? A może doszedłem już do fazy życia, w której moja własna przyszłość ostatnim tchem chce zepchnąć mnie z drogi na zatracenie? Mam wrażenie, że historia zatacza koło. Pozostałem sam w swoim wymarzonym miejscu. Tak, jak miało być od zarania dziejów. O ile odzyskałem wewnętrzny spokój, o tyle nie czuję się szczęśliwy. Stoję na rozstaju dróg. Albo pozostanę chłopcem, który śni i marzy albo starcem, który wie, co zrobił źle i mimo wszystko parł dalej, chociaż doskonale wiedział, że jedyne co go czeka to zgorzknienie i pustka. Tylko senne niebo wie, dokąd mam podążać. Tylko serce wie, gdzie iść nie mogę. Tylko oczy wiedzą, czego zobaczyć nie będę mógł a czego będę tak bardzo pragnął. Po raz setny podejmuję decyzje za innych. I jako jedyny zbiorę swoje żniwo gniewu. Posiałem całe akry wiatru, prędzej czy później przyjdzie mi zebrać burzę. Gdzie mnie tym razem wyrzuci? Nie mam pojęcia...