"Bywają czasy, gdy ludzie muszą powstrzymywać się od myślenia - Bóg tylko wie, że sam robię to częściej, niż powinien w miarę szanowany psychiatra... Uginamy się pod naciskiem wydarzeń... musimy najpierw pozbierać się do kupy."
Proste, ale bardzo mądre słowa, panie Panov, psychiatro Jasona Bourne'a.
Posiadłam patent na schodzenie z płonących mostów.
Płonę nadal, ale nie z zewnątrz. Motywujący, wewnętrzny ogień.
Otoczenie próbowało ugasić ten most i z pozoru on nadal stoi.
Ale już nikt po nim nie przejdzie - unoszacy się pył tylko imituje ciało stałe większych rozmiarów.
Było za mało drewna na nowy most.
Zbierałam nowe.
Poprawka - myślałam, że zbieram.
Gdy tylko chwytałam w dłonie kawałek tego materiału natychmiast obracał się w piasek,
dopełniając tylko ziarnami wcześniej wspomnianą pustynię.
Gdyby z tej pustynnej wyspy były mosty do wszystkich, innych miejsc,
czego chciałabym doświadczyć po drugiej stronie?
Czym może mnie zaskoczyć już dawno odkryty i zbadany teren?
Nikt nie chce być sam,
Ale nikt nie chce powtarzania błędów.
Lewituję więc.