Wczoraj dobry, bardzo produktywny dzień z Yui, Kozą i Juną. Nauczyłam się o kubkach,
odkryłam to, że jestem facetem, zostałam okrzyknięta sushi, nie dostałam talerza. Zostało
mi przewidziane przez Koze, że będe sukowatą bizneswomen, ewentualnie dominą w filmie
porno. Li Long to nawet dobra knajpka ale długo psy łapią, więc mięsożerni mają problem XD
Nabiegałam się po dziale z bielizną w rytm fajnych piosenek. Szłam jak burza po prostu!
H&M w Katowicach jest dobry, koczowanie w największej przymierzalni z nagą
dziewczyną też dobre. I muszę to powiedzieć ale ja-Shoko Yoshida-nie lubię sushi.
Sorry. Ale kapusta pekińska z marchewką i orzeszkami zawsze chętnie.
I tak, mój urok osobisty jest genialny, przeogromny i nie-do-ogarnięcia.
Wszyscy mnie chcą, a laski rozbierają się przede mną już na 3 spotkaniu i nawet
palcem ruszyć nie muszę ;)
A dzisiaj was zaskocze, bo też produktywnie. Działamy razem z żurawinową herbatą. Dobra jednak mi się nie chce XD