Powiem.. Nie tak chciałem. Fakt, bywam uparty, ale co z tego? Mnie sie po prostu w takich sytuacjach nie słucha, do cholery! Z drugiej strony.. Sam wybrał, więc nic mi do tego. Straciłem tylko jedynego przyjaciela, to da się przeżyć. Tak myślę..
W miłości mi się układa, mimo paru większych spięć. Coraz lepiej gram na gitarze, ucze sie piosenek.. Ze zdrowiem, to już mniej fajnie. Od ostatniej wizyty zdążyłem wybić sobie bark, szyć rękę i rozjebać serce. Nie wspominając o płucach, które chcą ode mnie spierdolić. Żyję. Chwilowo. Z dnia na dzień.. Czekam na Sarę, aż mi naprawi humor. Naprawdę Ją kocham. I mam farta, że z wzajemnością.