za dużo nauki i za dużo zadań domowych, których nie odrabiam.
jestem na etapie odzwyczajania się od smaku słodyczy, jednego z moich ogromnych uzależnień. brak cukru, brak energii, więc nie mam ochoty na zrywanie się rano z miękkiego i ciepłego łóżka, układanie włosów, nakładanie tryliona pseudoproduktów na twarz.
myślę, że źle zaczęłam, ale teraz wszystko jest inne, moje kontakty ze znajomymi i sposób w jaki mogę mówić.
czuję się znacznie lepiej z osobami, z którymi przebywam. mogę w końcu być sobą.
coraz częściej ogarnia mnie rządza snu. może nie dlatego, że jestem zmęczona, ale dlatego, że sny są w pewnym sensie spełnianiem marzeń. śnię o czym chcę, nie zależnie od tego, czy jest to możliwe do zrealizowania, czy też nie.
w tym tkwi problem. nie jestem pewna czy chcę być sobą, czy nie chcę się w jakiś sposób zmienić. osoba, którą sobie wyobrażam w snach jako mnie jest inna, w pewien sposób lepsza, zachowująca się w taki sposób jaki pragnę widzieć u nieperfekcyjniej siebie.
mam wiele kompleksów i pragnień, chociaż nie wiem, czy powinnam pisać o nich w internecie. są takie sprawy, o których tylko ja powinnam wiedzieć.
chcę powrócić do pisania. teraz kiedy nie jestem już humanistką, muszę zadbać o to, aby moja pasja zkładania słów w pewną całość nie upadła. ponieważ słowa mają dla mnie zbyt duże znaczenie. to wszystko...