Okazało się, że mam trochę zdjęć, których nigdzie nie publikowałam.
Co oznacza, że mimo braku aparatu trochę tu posiedzę.
To chyba jest autorstwa mojego taty.
Nieudolnie przerobione przeze mnie.
Zapomniałam jak to się robi. Całkowicie.
A tato jest pewnie lepszym fotografem niż ja. :P
Nie mam kasy na pro, a potrzebuję pro!
Dołeczek! :D
Zasnęłam kilka minut przed 4, obudziłam się 40 minut po ósmej.
Czuję się, jakbym miała grypę.
Za dużo myślałam w nocy, więc nie mogłam spać.
Obawiam się o to, co będzie, gdy w końcu jakimś cudem skończę szkołę.
Zero pomysłu, co dalej.
Nocne rozmyślania to najgorsza rzecz, jaka może się przytrafić.
Noc lubi wyolbrzymiać problemy.
Mi to nie jest potrzebne - sama też to potrafię.
I wychodzi mi to nieźle całkiem.
Szukam normalności w swoim życiu, więc wylegitymowałam się tym bardziej popierniczonym kontem na fb.
Taaak, mam dwa konta na fb - "normalne", na które nie zaglądam i "popierniczone" które mnie dołuje.
Pytanie - czy lepiej być normalnym i udawać, że życie jest piękne, czy być popierniczonym i robić to samo.
Na razie odpowiedzi brak. Choć z drugiej strony - skoro i tak ma być źle, to co to za różnica.
Powinnam iść do fryzjera, ale nie bardzo mi się chce.
Znaczy dokładniej rzecz ujmując - nie mam siły.
Zrobiłam masakrę swoim włosom, jak 3 letnie dziecko bawiące się we fryzjera, więc muszę iść i wyrównać włosy.
I już niedługo, o ile znów mi nie odwali, odzyskam swój naturalny kolor włosów.
I jestem szczęśliwa. Nie chcę już marnować mych i tak biednych włosów.
Nie było mnie tu gdzieś koło roku i nawet nie wiem, co się od tej pory zmieniło. Oprócz tego, że jak za starych 'dobrych' czasów, znów jestem mega nieszczęsliwa. Emo mode: on. A co nie mogę?
Odkryłam, że piosenka 'Gloomy sunday' nie działa.