Boże jestem kretynką.
Naprawdę.
Historia którą wam disiaj opowiem jest tak śmieszna a zarazem żałosna, że aż nie mogę uwierzyć we własną głupotę.
No więc jakieś +/- 2 tyg temu pojechałam do koleżanki rowerem, zostawiłam go pod drzewem naprzeciw jej bloku, następnie poszłyśmy na busa, pojechałyśmy do miasta, było miło, wróciłam wieczorem, odebrała mnie mama i wróciłam do domu.
Wszystko ładnie pięknie.. Tylko ja zapomniałam o tym cholernym rowerze.
Wczoraj mama wchodzi do garażu i wielka akcja poszukiwawcza roweru. Ja na początku nie skojarzyłam tamtej sytuacji, więc twierdziłam że to nie moja wina.
nagle bam. pamięć wróciła.
Oczywiście czekają mnie za to poważne konsekwencje, dlatego dodaje post teraz a nie wieczorem. Jestem załamana.
A pokusa do samookaleczania ciągle rośnie. Coraz bardziej o tym myślę. Pragnę być piękna i chuda a wiem że bez tego moje szanse są nikłe.
Rozważam wsztystkie za i przeciw.
Mogę uzyskać piękne ciało kosztem kilku blizn.
Czy cena jest za wysoka? chyba nie.
|