Czy to właśnie oznacza wolność od tego wszystkiego, że już się po prostu nic się nie odczuwa ? Ani cierpienia, ani pragnienia, ani ekstazy?
To interesujące, że nasze pojęcie nieba wiąże się zawsze w jakiś sposób z ekstazą, radością niebiańską. Z kolei pojęcie piekła zawsze wywołuje skojarzenia z bólem. Ogniami piekielnymi.
Nie jest najlepiej, jeśli w ogóle nic nie odczuwamy, prawda?