Wspomnienia :)
Byłam dzisiaj z mamą u psychologa. Wyszłam stamtąd z wielkim bólem głowy. Przywoływanie tych wszystkich przykrych wspomnień było zbyt ciężkim doświadczeniem...Ale ważne, że mama czuje się lepiej, lżej na duchu. Taki był w tym cel. Teraz tylko modlę się, że podejmie właściwą decyzję i w końcu zostawi ojca raz na zawsze.
Na uniwerku powoli, czas płynie swoim tempem. Powinnam załatwiać sprawy związane z moją poprawką w sierpniu i urlopem dziekańskim, ale jak to ja, pewnie zabiorę się za to w ostatnim momencie. Tak jak za portfolio z japońskiego i esej z BTJ. Lol.
Moja dusza powoli się uspokaja, dochodzę do siebie, zaczynam odczuwać spokój. Utwierdzam się w myśli, że rok wolnego od studiów, to dobry pomysł. Muszę wyjść do ludzi, poznać kogoś nowego...Bo gdy rok akademicki się zakończy, to zostanę zupełnie sama. K. w PL, M. także pojedzie i raczej już ich nie zobaczę...Muszę powoli przyzwyczajać się do tej myśli. Dlaczego zawsze dobrzy ludzie mnie opuszczają? Dlaczego zawsze wtedy, kiedy spotkam kogoś, kto jest wart każdej spędzonej z nim chwili musi odejść? W dodatku teraz, kiedy na prawdę czuję potrzebę, aby porozmawiać z M. to on ma już inne plany...
Przeglądam stare zdjęcia. Everything was so easy back then...